Atmosfera wokół Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej się zagęszcza. Całe zamieszanie wywołał niedawny wywiad, w którym prezydent Damian Bartyla wyjawił, że do miasta zgłosiły się podmioty zainteresowane przejęciem gminnego monopolu ciepłowniczego, a magistrat poważnie zastanawia się nad możliwością sprzedaży PEC.
W trakcie poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej miało odbyć się głosowanie nad projektem uchwały złożonym przez siódemkę rajców. Dokument wyrażał negatywne stanowisko rady wobec planów zbycia miejskiej spółki ciepłowniczej. Z tego powodu już na początku posiedzenia na sali pojawiła się duża grupa pracowników PEC, która jednoznacznie wyraziła swoje zdanie: firma nie może zostać sprzedana.
- W wielu miastach Polski, tam, gdzie prywatny inwestor przyszedł, w pierwszej kolejności zwalnia załogę, w drugiej kolejności podnosi ceny mając dostęp do monopolu. To jest najprostszy scenariusz. On jest sprawdzony i tutaj nic nas nie zaskoczy, jeżeli coś takiego będzie miało miejsce - tłumaczył Sławomir Kamiński, przewodniczący Rady Pracowników PEC.
Słowa reprezentantów załogi jednak nie przekonały większości radnych. Jakub Snochowski z Bytomskiej Inicjatywy Społecznej machał na mównicy plikiem kartek z zapytaniami inwestorów zainteresowanych kupnem PEC, lecz ostatecznie stwierdził, że żaden z nich nie złożył jeszcze konkretnych deklaracji. Na tej podstawie złożył wniosek o zdjęcie uchwały w sprawie PEC z porządku obrad. Poparli go radni prezydenckiego ugrupowania oraz Andrzej Wężyk ze stowarzyszenia Wspólny Bytom, które od dłuższego czasu jest przeciwne prywatyzacji PEC. W ten sposób uzbierano większość i odrzucono uchwałę, nawet nie dopuszczając do debaty.
- Zarządzeniem pana prezydenta zostanie powołany zespół, który ma na celu rozpoczęcie prac, prac w których uczestniczyć będą przedstawiciele związków zawodowych i przedstawiciele firmy, i dopiero ta grupa zaproponuje nam rozwiązanie i propozycję, o której będziemy chcieli z Państwem rozmawiać - argumentował z mównicy Jakub Snochowski. Zgromadzeni na sali pracownicy odpowiedzieli na to gromko wykrzykując "Nie wierzymy!".
Radni opozycji próbowali wprowadzić jeszcze do porządku obrad projekt uchwały o ogłoszeniu referendum w sprawie sprzedaży PEC, ale i tym razem większość rady się sprzeciwiła. Mimo to uchwała zostanie złożona w trybie normalnym i głosowanie odbędzie się na kolejnej sesji pod koniec marca.
Pracownicy i opozycja nie składają broni, gdyż jak tłumaczą, PEC jest firmą w doskonałej kondycji i nie potrzebuje inwestora prywatnego, który miałby ją wyciągnąć z tarapatów. Przekonują, że pieniądze ze sprzedaży spółki wcale nie są potrzebne prezydentowi do sfinansowania wkładu własnego do rewitalizacji miasta, bowiem realizacja tych projektów rozpocznie się dopiero w 2018 roku. Ich zdaniem Damian Bartyla chce w ten sposób załatać tegoroczną dziurę budżetową, która w tym roku wyniesie aż 50 mln zł.