Temat zbycia udziałów Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej ciągnie się już od dłuższego czasu, lecz do tej pory władze Bytomia zaprzeczały, jakoby prowadzono rozmowy na ten temat. Nieoczekiwanie w poniedziałek na łamach "Życia Bytomskiego" Damian Bartyla wyjawił, że cztery firmy z Francji, Szwajcarii, Słowacji i Polski są zainteresowane przejęciem bytomsko-radzionkowskiej spółki.
- Naturalną rzeczą jest, że właściciel źródła ciepła chce być również właścicielem sieci ciepłowniczej - powiedział w wywiadzie dla ŻB Bartyla. - Nie interesuje nas sama sprzedaż PEC. To decyzja strategiczna z punktu widzenia miasta, więc uzależniamy ją od tego, czy kontrahent wybuduje źródło ciepła i złoży bardzo dobrą ofertę kupna spółki - wyjaśnił prezydent.
Tłumaczenia Damiana Bartyli nie przekonują jednak siódemki bytomskich radnych. Michał Bieda, Henryk Bonk, Andrzej Kostek, Michał Napierała, Joanna Stępień, Michał Staniszewski i Mariusz Wołosz złożyli projekt uchwały wyrażającej sprzeciw wobec zamiaru sprzedaży lub dzierżawy udziałów PEC.
Rajcowie są zdania, że prywatyzacja doprowadzi do znacznych podwyżek cen ciepła dla mieszkańców, spowoduje zwolnienia wśród załogi firmy, przyczyni się do wyprowadzenia podatków z miasta i zagrozi koniecznością zwrotu 50 milionów złotych unijnej dotacji, jaką PEC uzyskał w 2011 r. na modernizację sieci ciepłowniczej na terenie Bytomia i Radzionkowa. W uzasadnieniu do uchwały grupa radnych przekonuje, że w przypadku zamiaru sprzedaży którejś z miejskich spółek powinno być przeprowadzone referendum.
- Damian Bartyla myśli tylko o "kasie" na realizację swoich pomysłów. Pomysłów fatalnych dla przyszłości miejskiej kasy. Przyszłość miasta nadal nie jest priorytetem. Nawet jeśli tak mówi. A jeśli jeszcze sam w to wierzy, to biada temu miastu - komentuje sprawę Henryk Bonk.
Głosowanie nad projektem uchwały wyrażającej sprzeciw wobec prywatyzacji PEC odbędzie się najpewniej na najbliższej sesji 29 lutego. Nie jest wykluczone, że tym razem opozycji uda się ją przepchnąć, gdyż jednym z projektodawców jest Michał Napierała będący członkiem Wspólnego Bytomia, tworzącego cichą koalicję z prezydenckim Bis, natomiast Prawo i Sprawiedliwość już wcześniej było niechętnie nastawione do pomysłów sprzedaży miejskich spółek.