Niemal od początku rywalizacji w grupie słabszej wszystko wskazywało na to, że Polonia będzie musiała zadowolić się drugim miejscem. To z kolei by oznaczało, że w fazie play-off rywalem naszych hokeistów byłaby Comarch Cracovia. Przewaga Orlika Opole jednak powoli topniała, aż doszło do wielkiej niespodzianki w ostatnim meczu. Opolanie przegrali z Naprzodem Janów 3:6, Polonia ograła Nesta Mires Toruń 5:3 i doszło do zmiany mistrza grupy słabszej.
Bytomianie wskakując na pierwsze miejsce, uniknęli rywalizacji z najlepiej grającą w lidze Cracovią. Zamiast tego przeciwnikiem drużyny Dariusza Jędrzejczyka będzie drugi w grupie silniejszej GKS Tychy. To wciąż aktualny mistrz Polski, ale mimo wszystko grający w tym sezonie słabiej od krakowian. Jest zatem minimalnie większa szansa na sprawienie sensacji.
Dwa lata temu Polonia grała już z tym rywalem w pierwszej rundzie play-off. Wtedy tyski GKS już po trzech meczach awansował do półfinału. Polonia przegrywała 2:4, 2:5 i 1:3, choć wydaje się, że wówczas była o wiele słabsza kadrowo niż w obecnych rozgrywkach.
Tyszanie znają już siłę Polonii
Dwa pierwsze mecze odbędą się w Tychach, a dokładniej 19 i 20 lutego. Trzy dni później GKS przyjedzie do Bytomia. Obie drużyny rywalizowały ze sobą w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego. Tutaj można zauważyć, że być może niesłusznie niektórzy skazują naszych hokeistów na pożarcie.
Polonia pod koniec września sprawiła wielką niespodziankę, pokonując przed własną publicznością mistrzów Polski 4:2. W rewanżu wprawdzie rywale się odgryźli, ale wygrali tylko 4:3, a sam pojedynek był bardzo zacięty i wyrównany. Owszem, trzeba pamiętać, że to był zupełnie inny etap sezonu, drużyny z górnej półki czasami notowały wpadki z teoretycznie słabszymi, ale Polonia wiele razy pokazywała, że w tym sezonie nie jest chłopcem do bicia, a równorzędnym rywalem dla każdego.
Co najbardziej różni obie drużyny? Regularność. Tyszanie przez cały sezon potrafią regularnie wygrywać i to czasami pomimo słabszej formy. Polonia natomiast nie ma jeszcze zespołu, który byłby w stanie wygrywać mecz za meczem. Wpadki zdarzały się nawet w grupie słabszej. Nigdy nie wiadomo, kiedy chłopcy Jędrzejczyka wejdą na wyżyny i gładko rozbiją rywala, a kiedy będą się męczyć na lodzie i zanotują wpadkę. Nieprzewidywalność - to może być problem, ale także i atut Polonii w starciu z GKS-em. Rywale bowiem także nie wiedzą, czego się spodziewać po ekipie z Pułaskiego.
Przez cały sezon obie drużyny rozegrały po 42 mecze. GKS zdobył w nich 93 punkty, a Polonia z kolei 80. Różnica niewielka, ale tyszanie w drugiej części rozgrywek walczyli z o wiele mocniejszymi rywalami. To jednak nie stoi na przeszkodzie, aby mieli lepsze statystyki.
Z danych portalu hokejfan.pl wynika, że GKS Tychy do tej pory oddał 1700 strzałów, czyli prawie 42 na mecz. Polonia natomiast może pochwalić się statystyką 1305 uderzeń, czyli prawie 32 na mecz. Bytomianie są jednak skuteczniejsi. Średnio strzelają bowiem 4,6 bramki na mecz, a przeciwnicy 4,4. Tyszanie natomiast o wiele mniej tracą, bo 2,1 na mecz przy średniej bytomian 3.
Polonia lepiej radzi sobie w trakcie gry w przewadze (skuteczność 26,1% do 13,5% na korzyść drużyny z Bytomia), a także minimalnie lepiej broni się w osłabieniu (86,4% do 86,3% na korzyść Polonii).
Pojedynek na gwiazdy
Statystyki indywidualne zawodników Polonii Bytom wyglądają okazale, ale należy mieć na uwadze, że poprzeczka była zawieszona o wiele niżej. Najczęściej bramkarza rywali pokonywał Martin Przygodzki. Słowacki napastnik w końcu stał się liderem naszej drużyny i strzelił 35 bramek, a do tego dołożył 22 asysty. Nie wygrał jednak klasyfikacji kanadyjskiej, bo jeszcze lepszy od niego jest Błażej Salamon.
Wychowanek Polonii rozgrywa najlepszy sezon w karierze. 33 asysty, 27 bramek - tak imponujących statystyk jeszcze nie miał. Ciężar gry bytomian nie rozkłada się jednak tylko na tej dwójce zawodników. Jest jeszcze, chociażby Marcin Słodczyk, król asyst w zespole, który do tej pory zgromadził ich 37. Nie można też zapominać o jednym z najlepszych transferów w postaci bramkarza. Czech Filip Landsman wiele razy ratował skórę kolegom. Przez cały sezon rozegrał 33 mecze, na jego bramkę oddano 775 strzałów, a do siatki wpuścił ledwie 59. To daje mu skuteczność na poziomie ponad 92%.
Nasi hokeiści szczególną uwagę muszą zwrócić na trzy nazwiska. Pierwsze to Josef Vitek. Czeski napastnik strzelił 20 bramek, do tego dołożył 24 asysty i to on jest najlepszy w ekipie GKS-u w klasyfikacji kanadyjskiej. Lepszym asystentem od niego jest Marcin Kolusz, który 27 razy otwierał drogę od bramki swoich kolegom z zespołu. Natomiast lepiej od Landsmana w bramce spisuje się Stefan Zigardy, który może pochwalić się 93% skutecznością.
Teraz pozostaje czekać aż gwiazdy obu drużyn, zmierzą się ze sobą na lodzie. Zapowiada się bardzo ciekawa rywalizacja i jest duże prawdopodobieństwo, że będzie ona wyrównana. Hokeistów z Bytomia w tym sezonie stać na bardzo wiele, w tym na sensację w postaci wyeliminowania mistrza Polski. Gdyby się udało, to mielibyśmy sukces, jakiego już dawno nie było w ekipie z Pułaskiego.
fot. TMH Polonia Bytom