Jutro w Teatrze Rozbark zobaczyć można spektakl „Umarłam w krasie - czyli przypuszczalnie żyłam”. To sztuka poruszająca temat codzienności starszych ludzi. Jej główny celem jest refleksja nad osobami starszymi, które czują się odsunięte i samotne oraz seniorami, którzy nadal prowadzą aktywne i pełne energii życie.
Gościem specjalnym spektaklu będzie DJ WIKA, która poprowadzi afterparty. Wirginia Szmyt jest idealnym przykładem na to, że starość nie musi być przygnębiająca i samotna.
- Z tą samotnością to jest tak, że każdy odbiera ją inaczej, są ludzie, którzy nie mogą znieść samotności, cierpią z jej powodu, funkcjonują dopiero wtedy gdy mają kogoś blisko obok siebie, ale są i tacy, którym samotność nie przeszkadza. Najważniejsze to rozeznać jaką się jest osobą i jeżeli bardzo męczymy się bez kogoś drugiego, to spróbujmy znaleźć sobie partnera na jesień życia – mówiła dla echodnia.eu DJ WIKA.
Jak twierdzi seniorka, osobiście zeswatała 23 małżeństwa. Sama uważa, że polscy seniorzy powinni zostać zresocjalizowani, bo realia życia dziś zdecydowanie się zmieniły. Jej zdaniem osobom starszym wcale nie służy nadmiar wypoczynku i wolnego czasu.
- Najgorzej seniorów wkurza jak dzieci przychodzą i mówią przy wyjściu, no to teraz odpocznij sobie tato, a on przecież po całych dniach odpoczywa, chciałby wreszcie coś robić. I moja misja polega na tym, żeby wykrzesać w seniorach tę chęć do aktywności – mówi DJ-ka.
Robi to chociażby poprzez organizację imprez międzypokoleniowych. Są one szczególne, bo pozwalają osobom starszym i młodszym pobyć razem. Dotychczas DJ-ka grała na sylwestrach, imprezach dla studentów, 18-tkach i 40-tkach. I choć, jak przyznaje, „rozkręcenie” zabawy dla osób z tak różnych przedziałów wiekowych bywa trudne (młodzież bawi się inaczej, przy ciemnym świetle), jej się udaje.
Seniorka swoim przykładem udowadnia innym, że muszą znaleźć coś, co lubią robić i że nie mogą się tego bać. Może to być niezwykle ważna pomoc osobom biednym i słabszym od siebie, ale także zwyczajne chodzenie na tańce. Niestety, jak twierdzi, seniorzy często czują barierę przed robieniem czegoś nowego, bo boją się opinii innych.
- Ja jestem przykładem, że warto mieć marzenia i je realizować. Mój wiek nie jest tajemnicą, ja się nie wstydzę swojego wieku. Młodym się jest pięknym i bywa się krótko. Życie trzeba tak przeżyć, żeby sprawiało nam radość, przyjemność. To nieprawda, że jak będę leżał i pachniał, to będę długo żył. Będę długo żył, kiedy będę aktywny, kiedy nie będę miał czasu na starość. Ja nie mam czasu starzeć się, ja jeszcze nie byłam nawet jednego dnia na emeryturze – mówi artystka.
Chce przekazać seniorom swój sposób na życie – aktywność i codzienne uczenie się czegoś nowego. Jej zdaniem w polskich realiach po przejściu na emeryturę ludzie przestają istnieć. To bardzo negatywne zjawisko, bo seniorzy to ogromny, niewykorzystany potencjał.
Sama przez większość życia pracowała jako pedagog trudnej młodzieży. Dziś wydaje płyty, gra na międzypokoleniowych imprezach i organizuje parady seniorów, a nawet myśli o założeniu partii politycznej. Choć nie ma muzycznego wykształcenia, uczy się miksowania od „młodych”. Chętnie poznaje gatunki, których nie było w czasach jej młodości – elektronika, techno czy metal. I choć cieszy ją powrót mody na lata 60-70, próbuje wypracować swój własny styl muzyczny. Bo bycie DJ-em to bycie artystą.