W czwartek przygotowania do rundy wiosennej wznowili piłkarze Polonii Bytom. To jednak błyskawicznie zeszło na dalszy plan. Przy Olimpijskiej doszło do trzęsienia ziemi, gdy w mediach pojawił się komunikat FIFA.
- Polonia Bytom została ukarana przez Komitet Dyscyplinarny FIFA odjęciem sześciu punktów w tabeli II ligi. Sprawa dotyczy zaległości finansowych względem byłego zawodnika Vladimira Karalicia wynoszących wraz z odsetkami ok. 180 tys. euro (ok. 783 tys. zł) - cytuje Mirko Poledicę (szefa serbskiego związku zawodowego piłkarz) portal 90minut.pl.
Bytomianie dostali też czas do 15 stycznia, aby uregulować zaległości wobec bośniackiego napastnika. Jeżeli tego nie zrobią, konsekwencje mają być jeszcze surowsze. FIFA straszy, że zdegraduje klub do III ligi, co byłoby katastrofą dla niebiesko-czerwonych.
W dzienniku "Sport" wypowiedział się prezes Polonii. Łukasz Wiejacha uspokaja, że na razie nie ma żadnej kary, a klub walczy, aby uniknąć surowych konsekwencji.
- Nikt nas póki co niczym nie ukarał. Na razie FIFA przysłała pismo, że do 15 stycznia jesteśmy zobowiązani zapłacić - no chyba, że się odwołamy do CAS, co też uczyniliśmy. Jeśli CAS utrzyma werdykt FIFY, to wtedy pan Poledica może wystąpić do FIFY z wnioskiem o ukaranie nas. Najpierw odebraniem punktów, a w przypadku dalszego braku realizacji zobowiązań - relegacją z ligi. Taka jest procedura - mówi Wiejacha w "Sporcie".
Sprawa wygląda więc tak, że kara wisi w powietrzu. Polonia wciąż ma 19 punktów w tabeli II ligi. Jedyną nadzieją jest teraz Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS). Jaką linię obrony obrali bytomianie?
- FIFA zarządziła wobec nas wypłacenie wynagrodzenia dla pana Karalicia za cały okres, w którym obowiązywał kontrakt, a on grał wtedy w jeszcze trzech albo czterech klubach, co łatwo sprawdzić. Ten czas i pieniądze nie powinny więc być zaliczone na poczet Polonii, a zostały - tłumaczy prezes Polonii.
Kibice jednak powinni przygotować się na najgorsze, bo FIFA już podobne argumenty odrzuciła, gdy klub z Bytomia złożył odwołanie. W dodatku to nie jedyny trup z szafy z czasów gry w Ekstraklasie. Kolejnym jest Vladimir Milenković, którego sprawa jest niemal identyczna, ale w grę wchodzą o wiele większe pieniądze, bo 220 tysięcy euro.
Karalić do Polonii Bytom trafił zimą 2010 roku. Bośniak podpisał kontrakt, ale nie rozegrał nawet jednego meczu w Ekstraklasie. Odszedł po pół roku i przez pewien czas grał w bośniackich klubach. Zmieniał je dokładnie co pół roku, a nawet wylądował w drużynie z Hongkongu. Jego ostatnim klubem był FK Sloboda, a po sezonie 2013/14 ślad po nim zaginął.