W niedzielę do Bytomia przyjechał Naprzód Janów. Wszyscy spodziewali się kolejnego zwycięstwa Polonii, bo w tym sezonie nasi hokeiści wygrywali każdy mecz z katowickim przeciwnikiem.
Tym razem już w pierwszej tercji padło pięć bramek. Najpierw gościom prowadzenie dał Łukasz Elżbieciak, ale szybko wyrównał Marcin Frączek. Potem znowu przyjezdni prowadzili po golu Adriana Parzyszka, ale końcówka pierwszej odsłony należała już do Polonii. Najpierw Martin Przygodzki trafił na remis, a później na 3:2 strzelił Błażej Salamon.
Wydawało się, że najgorsze bytomianie mają już za sobą, ale w drugiej tercji dostali dwa ciosy, na które nie byli w stanie odpowiedzieć. Krążek w bramce ponownie umieścił Elżbieciak, a potem Kurz i zrobiło się 3:4.
Polonia przebudziła się w ostatniej odsłonie, gdy Frączek doprowadził do remisu. To jednak Naprzód Janów był lepszy w ostatnich minutach, a gole Michała Gryca oraz Parzyszka sprawiły, że w "Stodole" doszło do niespodzianki. Katowiczanie wygrali 6:4.