Wędrówka szansą dla rzeźb

Przyszłość dwóch bytomskich rzeźb jest niepewna. Szansą na ich zachowanie ma być przeniesienie do nowych lokalizacji.

Byt gornik rodzina bytom

Wielu bytomian doskonale zna rzeźbę przedstawiającą chłopca na niedźwiadku stojącą u zbiegu ulic Fałata i Kraszewskiego. Jej autorem jest Walter Tuckermann, artysta urodzony w Magdeburgu, lecz zamieszkały w naszym mieście w okresie międzywojennym. Przez lata, które tutaj spędził stworzył szereg dzieł zdobiących wiele zakątków Bytomia. Poza Chłopcem na niedźwiedziu każdy bez problemu skojarzy chociażby rzeźby chłopców na elewacji szkoły przy ulicy Tarnogórskiej, przez które budynek często jest określany mianem "Pulokschule". Oprócz tego płaskorzeźbami Tuckermanna ozdobiono m.in. domy przy ul. Wallisa, Woźniaka i Konopnickiej.

Jeden z jego posągów stoi na terenie kopalni Centrum. Mowa o postaci górnika trzymającego w dłoni karbidkę. Niestety w tym roku podjęto decyzję o likwidacji zakładu, co wzbudziło obawy Andrzeja Janoty prowadzącego stronę "Bytomski Detektyw Historyczny" na Facebooku oraz członków bytomskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Za sprawą ich zaangażowania władze miasta wystąpiły do Spółki Restrukturyzacji Kopalń o przekazanie posągu w celu przeniesienia go w inne miejsce.

Za najlepsze uznano sąsiedztwo Teatru Rozbark mieszczącego się w przebudowanej cechowni dawnej kopalni Rozbark. Choć nie ma tam już wież szybowych, to wciąż czuć w tym miejscu górniczego ducha. To dobry pomysł, lecz jego realizacja ciągnie się od przeszło pół roku. Wciąż trwa wymiana korespondencji pomiędzy magistratem a SRK i ostateczna data posadowienia górnika na Rozbarku nadal nie jest znana.

Na przeprowadzkę czeka także inna rzeźba. W Szombierkach, na zapleczu administracji nr 2 Zakładu Budynków Miejskich przy ul. Orzegowskiej stoi jedna z prac powstałych w ramach pleneru artystycznego, który odbył się w Bytomiu w latach 70'. Jej twórcami są Egon Kwiatkowski i Waldemar Madej, którzy przedstawili rodzinę z dziećmi na rękach.

Rzeźba, choć prosta, ma interesującą formę, ale została posadowiona w nieciekawym miejscu. Zwykły przechodzień nie ma szans jej dostrzec z ulicy, bowiem jest ukryta w podwórzu, a w dodatku zazwyczaj jest zastawiona przez samochody. Niedawno nasza redakcja została zaalarmowana, że ZBM planuje wyburzyć dzieło Kwiatkowskiego i Madeja. Zarząd spółki na szczęście zaprzeczył tym doniesieniom. W związku z prowadzoną inwestycją jest rozważane przeniesienie rzeźby w inne miejsce. W tej sprawie są prowadzone rozmowy pomiędzy firmą a władzami miasta. Nie ustalono jednak nowej lokalizacji. - W naszej opinii powinna to być przestrzeń publiczna w naszym mieście (skwer, plac, park) - poinformowało nas Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon