Rok Bartyli - lista grzechów i zasług

Rok temu, na początku grudnia, Damian Bartyla został zaprzysiężony na prezydenta Bytomia. Już drugi raz. Przypominamy jak przez ostatnie 12 miesięcy wyglądała jego prezydentura.

Byt rok bartyli

Jesienią zeszłego roku Damian Bartyla dokonał rzeczy niebywałej. Pierwszy raz w historii wyborów samorządowych w Bytomiu prezydent został wybrany już w pierwszej turze. Na Bartylę wskazało 60% mieszkańców miasta biorących udział w głosowaniu. Konkurenci nawet się nie zbliżyli do jego wyniku. Jego główny rywal - poseł Platformy Obywatelskiej Jacek Brzezinka - zdobył zaledwie 15%. Sztab Bytomskiej Inicjatywy Społecznej zrobił jednak dostatecznie wiele, by zdystansować konkurencję. Komitet Bartyli dysponował jednym z najwyższych budżetów na kampanię w województwie. Banery, bilboardy, gazetki, ulotki itp. kosztowały aż 184 780 zł. Dzięki temu obecność prezydenta była wyczuwalna na każdym kroku. Jego podobizny (zarówno małe, jak i sięgające kilku pięter) były niemalże wszędzie. Pod tym względem polityczni przeciwnicy Bartyli nie byli w stanie mu dorównać.

Otwarty na mieszkańców?

W trakcie uroczystości zaprzysiężenia w Operze Śląskiej prezydent zapewniał, że będzie wsłuchiwać się w głos bytomian i będzie dążył do zwiększenia udziału mieszkańców w procesie zarządzania miastem. Niestety po roku od wygłoszenia tych słów w kwestii partycypacji społecznej zamiast do progresu doszło do regresu. Budżet Obywatelski niemalże w ogóle nie był promowany, stąd do tegorocznej edycji wpłynęło zaledwie 71 projektów - o ponad połowę mniej, niż przed rokiem. Podjęta przez radnych PO próba obniżenia wymaganej liczby podpisów do złożenia obywatelskiego projektu uchwały Rady Miejskiej spotkała się z odmową rządzącej większości. Tak wysoki próg dla Inicjatywy Uchwałodawczej Mieszkańców jest tylko w Warszawie, lecz tam stanowi on zaledwie 0,87% populacji, podczas gdy w Bytomiu to aż 10%. Z kolei konsultacje społeczne wciąż są przeprowadzane wyłącznie wtedy, gdy wymaga tego ustawa i zwykle odbywają się o porach wygodnych dla urzędników, a nie dla pracujących mieszkańców. Nawet jeśli już bytomianie zdołają zgłosić w nich jakieś uwagi, to jak w przypadku Budżetu Obywatelskiego i Inicjatywy Uchwałodawczej Mieszkańców, nie są one brane pod uwagę przez rządzących.

Spada bezrobocie, choć nie ma inwestorów

Damian Bartyla w swojej kampanii wielokrotnie podkreślał potrzebę ściągania do Bytomia inwestorów i tworzenia tu nowych miejsc pracy. Rzeczywiście od grudnia 2014 do października 2015 bezrobocie spadło o 2%, lecz o tyle samo stopa bezrobocia zmniejszyła się w całym województwie. Na tej podstawie można sądzić, iż spadek liczby bezrobotnych w Bytomiu wynika z ogólnej sytuacji na rynku pracy w regionie, a nie pojawienia się nowych miejsc pracy na terenie naszego miasta. W ciągu ostatniego roku urzędnikom nie udało się ściągnąć do Bytomia żadnego znaczącego inwestora. Klapą okazała się Bytomska Strefa Aktywności Gospodarczej, w której do dziś nie ruszyła ani jedna budowa i nie wiadomo czy w najbliższym czasie coś się zmieni w tym względzie.

Nie można jednak zupełnie stwierdzić, że polityka gospodarcza Damiana Bartyli zupełnie się nie sprawdziła. Na początku roku prezydent z powodzeniem walczył w obronie bytomskiej kopalni przed zamiarami jej likwidacji. Udało mu się wykorzystać tę sytuację do zwrócenia uwagi rządu na problemy Bytomia wynikające z restrukturyzacji przemysłu ciężkiego, co zaowocowało przyjęciem korzystnych planów dla naszego miasta. Jednak teraz, po zmianie władzy w Warszawie, nie wiadomo czy są one wciąż aktualne. Innym dużym wydarzeniem gospodarczym w ciągu pierwszego roku tej kadencji było otwarcie fabryki wełny mineralnej na Bobrku, gdzie zatrudnienie znalazło ok. 150 ludzi. Niedługo później rozpoczął działalność Operator Rozliczeń Energii Odnawialnej, na siedzibę którego Senat wyznaczył Bytom, co udało się osiągnąć na fali kontrowersji związanych z górnictwem na Śląsku. Natomiast w listopadzie oficjalnie otwarto zrekultywowane i uzbrojone tereny inwestycyjne w miejscu dawnej kopalni Powstańców Śląskich. Dzięki temu miasto zyskało pierwszy tak duży i atrakcyjny obszar włączony do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Podobno podpisano już list intencyjny z jedną firmą w sprawie inwestycji w tym miejscu, ale czas pokaże, czy znów nie skończy się jak w przypadku BSAG. W przygotowywaniu są kolejne trzy tereny, które mają zostać włączone do KSSE.

Rewitalizacja - słowo klucz

W trakcie tej kadencji najczęściej używanym słowem w Bytomiu będzie "rewitalizacja", ponieważ nasze miasto, obok Wałbrzycha i Łodzi, ma otrzymać specjalne środki na ten cel. Rząd obiecał je już za czasów prezydentury Piotra Koja, lecz dopiero teraz zaczną stopniowo do nas spływać. Mowa o 100 mln euro, czyli ok. 433 mln zł według dzisiejszych kursów walut. W sumie, razem z innymi dotacjami z Unii Europejskiej, o jakie planują ubiegać się urzędnicy do 2020 roku, mamy szansę otrzymać nawet 1 miliard złotych! Jak dotąd przygotowania do procesu rewitalizacji się wloką i nie wiadomo dokąd zmierzają. Już ponad rok trwa powoływanie Bytomskiego Klastra Rewitalizacji, który w założeniu ma zintegrować tutejsze firmy i organizacje pozarządowe w celu aktywnego udziału w rewitalizacji. Niestety do dziś ta inicjatywa nie została zrealizowana i jedyne, co udało się osiągnąć, to zmiana nazwy Biura Organizacji Pozarządowych na Referat Obsługi Klastra Rewitalizacji i Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi Urzędu Miejskiego w Bytomiu - w skrócie: ROKRiWzOPUM.

W marcu Urząd Miejski przedstawił wstępną listę inwestycji, które miałyby zostać zrealizowane w ramach rewitalizacji miasta. Choć największe środki mają być przeznaczone na modernizacje kamienic, to duże kontrowersje wzbudziły pozostałe pozycje, m.in: renowacja kościołów św. Trójcy, św. Wojciecha, św. Krzyża, remont plebanii kościoła św. Trójcy, czy termomodernizacja budynku Prokuratury Rejonowej. Niekoniecznie są to projekty, które poprawią komfort życia bytomian, czy przyczynią się do powstania nowych miejsc pracy, co zapewniłoby solidną podstawę dla dalszego rozwoju miasta. Wspomniana lista może jednak ulec zmianom pod wpływem ekspertów z Instytutu Rozwoju Miast, których wybrało Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, by doradzali Bytomiowi w zakresie rewitalizacji. Właśnie ruszyły przygotowania do stworzenia Gminnego Programu Rewitalizacji, który określi jakie działania będą podejmowane, by doprowadzić do odnowy naszego miasta.

Rośnie deficyt, rosną długi

Bez wątpienia największym problemem Damiana Bartyli są finanse. Zeszły rok planowano zakończyć ponad 1 milionem złotych nadwyżki, w czym miała pomóc sprzedaż Elektrociepłowni Szombierki... która jest własnością prywatną, a nie gminną. Według wcześniejszych zapowiedzi zakład miał zostać przejęty przez miasto za symboliczne 100 zł, a następnie sprzedany tajemniczemu inwestorowi. Plan nie wyszedł i nie wiadomo czy w ogóle miał realne szanse powodzenia, czy był zwykłym trikiem na wirtualne załatanie dziury finansowej. Miasto ostatecznie nie przejęło elektrociepłowni tłumacząc się brakiem środków na jej utrzymanie, natomiast 2014 rok został zamknięty 43,3 mln zł deficytu.

W tegorocznym budżecie z góry zaplanowano 37 mln zł deficytu, a w przyszłym roku dziura budżetowa ma wynieść aż 48 mln zł. Aby zdobyć brakujące pieniądze, miasto z każdym rokiem emituje obligacje na coraz większe kwoty. W efekcie na koniec 2016 roku zadłużenie Bytomia ma wynieść niemal 236 mln zł. Sprawa jest bardzo poważna, gdyż istnieje obawa, że przy obecnym stanie finansów, miasto nie będzie w stanie skorzystać ze środków przyznanych nam na rewitalizację, bo zabraknie nam pieniędzy na wkład własny, a ograniczona zdolność kredytowa nie pozwoli nam na zaciągnięcie kolejnego długu.

Zieleń pięknieje, lecz nie wszędzie

Damian Bartyla w tej kadencji kontynuuje rozpoczęte wcześniej zmiany w parkach miejskich. Najwięcej dzieje się w Parku Kachla, gdzie w mijającym roku przebudowano staw łabędzi. Dno wyschniętego zbiornika zostało uszczelnione, zmodyfikowano linię brzegową, na której odrestaurowano istniejące gabinety i wybudowano nowe tarasy widokowe, natomiast wokoło stawu wyznaczono nowe alejki. Całość zmieniła się nie do poznania, dzięki czemu spacer w tym rejonie parku znów sprawia dużą przyjemność. Niedawno od strony ul. Tarnogórskiej otwarto ogród botaniczny wraz z oranżerią, gdzie można podziwiać egzotyczne gatunki roślin i zwierząt. Na ogromną pochwałę zasługują starania Miejskiego Zarządu Zieleni i Gospodarki Komunalnej, by w sezonie w Parku Kachla ciągle się coś działo. W tym roku co niedzielę w Muszli Koncertowej odbywały się koncerty, w inne dni organizowano ćwiczenia fizyczne dla seniorów, a we wrześniu na Psiej Polanie miał miejsce II Bytomski Jarmark Średniowieczny, który przyciągnął do parku tłumy mieszkańców.

Niestety starania urzędników nie rozkładają się równomiernie na wszystkie tereny zielone Bytomia. Znakomitym przykładem jest Park Mickiewicza, który przed kilkoma laty został powiększony o nowe, zrekultywowane tereny przy trzech stawach. Powstały tam alejki, tarasy widokowe i elementy małej architektury. Dziś to miejsce wygląda fatalnie i robi się niewiele, by to poprawić. Przez długi czas nie wymieniono skradzionych bądź zniszczonych ławek, a gdy już do tego doszło, to nowych nawet nie wkopano w ziemię. Zniszczonych balustrad tarasów nikt nie naprawia i dotąd nie uzupełniono brakujących kostek brukowych nad stawem przy ogródkach działkowych.

Niepewna przyszłość muzeum i wirtualny stadion

Od kilku lat władze województwa przymierzają się do włączenia bytomskiego muzeum do struktur katowickiego Muzeum Śląskiego. Zresztą już od jakiegoś czasu, stanowiska dyrektorów obu instytucji piastuje jedna i ta sama osoba. Istnieją obawy, że po połączeniu bogate zbiory z Bytomia zostaną przeniesione do Katowic, a tutejsza placówka zostanie zmarginalizowana. Miało temu zapobiec współprowadzenie Muzeum Górnośląskiego przez miasto i województwo. Takie rozwiązanie uzgodnił Damian Bartyla z zarządem województwa, a w maju radni miejscy przyjęli stosowną uchwałę w tej sprawie. Od tego czasu temat nie ruszył znacząco do przodu. W przyszłorocznym budżecie Bytomia nie zaplanowano środków na finansowanie pracy muzeum, dlatego kwestia jego połączenia z Muzeum Śląskim wciąż jest otwarta.

W tym roku gmina weszła w skład udziałowców spółki Bytomski Sport założonej przed rokiem przez Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne i Bytomską Agencję Rozwoju Inwestycji, a powołanej do zadania budowy nowego stadionu miejskiego w miejscu istniejącego obiektu przy ul. Olimpijskiej. W budżecie na 2016 r. znalazły się środki na podniesienie jej kapitału. Firma ma otrzymać od miasta 4,8 mln zł, choć dotąd nie wykazała się znaczącymi osiągnięciami, a Polonii Bytom mającej grać na nowym stadionie grozi spadek do czwartej klasy rozgrywkowej. W kolejnych latach miasto ma wpłacać na konto Bytomskiego Sportu kolejne miliony, aby spółka miała środki na wykup obligacji wyemitowanych w celu sfinansowania budowy stadionu. Potencjalnie w ten sposób może się spełnić marzenie kibiców Polonii Bytom o nowoczesnej arenie piłkarskiej, lecz pomysł jej budowy niezmiennie budzi duże kontrowersje w kontekście tragicznej kondycji miejskich finansów.

Trzy lata wielkich wyzwań

Pomimo, że nasza ocena pierwszego roku tej kadencji Damiana Bartyli jest bardzo surowa, to przyznajemy, że dwa lata jego rządów są zbyt krótkim okresem do obiektywnej oceny jego dokonań. Uporanie się z tak skomplikowaną sytuacją, w jakiej znalazło się nasze miasto wymaga dłuższego czasu. Na pewno nie da się jej poprawić z dnia na dzień, dlatego czekamy na dalszy rozwój wydarzeń i wierzymy, że procesy rozpoczęte przez prezydenta przyniosą wreszcie pozytywny skutek.

W rękach Damiana Bartyli spoczywa wielka odpowiedzialność. W trakcie kolejnych trzech lat jego rządów Bytom będzie mieć szansę na pozyskanie środków na rozwój, o jakich nie mógł marzyć żaden z dotychczasowych prezydentów. Bartyla ma okazję zapisać się w historii Bytomia jako wielki budowniczy, człowiek, który wyciągnął miasto z kryzysu i wprowadził je na drogę prosperity. Jeśli uda mu się dobrze wykorzystać ten czas, to Bytom znów może wrócić do pierwszej ligi polskich miast i walczyć o miano jednego z liderów metropolii śląsko-zagłębiowskiej.

Liczymy, że cierpkie słowa napisane powyżej zmotywują prezydenta do bardziej intensywnej pracy nad odnową Bytomia.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon