Plotki na temat kondycji finansowej Polonii Bytom wracają co kilka tygodni i nic nie wskazuje, aby to się miało zmienić w najbliższym czasie. Ostatnio docierają do nas informacje, że klub nie płaci od dobrych kilku miesięcy. Kolejną obietnicę uregulowania części zaległości złożono przed meczem z Okocimskim Brzesko. Piłkarze z Olimpijskiej mielić "coś" dostać po spotkaniu. Czy tak było? Tego nie wiemy.
Nie wiemy też, jak duży wpływ ma to na postawę piłkarzy na boisku. Faktem jednak jest, że w minioną sobotę kibice, którzy przyszli na Olimpijską zobaczyli jeden z najgorszych meczów w ostatnich miesiącach.
W pierwszej połowie godne uwagi były dwie akcje. Pierwsza przyniosła bramkę bytomianom. W pole karne wbiegł z piłką Michał Zieliński, zagrał wzdłuż do Roberta Trznadla, a ten trafił do siatki. Niewiele później mogło być 1:1, ale zawodnik Okocimskiego z kilku metrów trafił w poprzeczkę.
Remis był kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy. Bramkę strzelił... zawodnik Polonii. Bartłomiej Setlak w polu karnym tak niefortunnie interweniował, że zaliczył samobójcze trafienie. Była szansa na zgarnięcie kompletu punktów, ale dała o sobie znać przypadłość sprzed kilku tygodni, a więc marnowanie 100-procentowych sytuacji. Najpierw Damian Michalik z bliska trafił w bramkarza, a potem Dawid Cempa mając w zasadzie pustą bramkę także spudłował.
To właśnie te dwie sytuacje sprawiły, że po meczu grupka kibiców postanowiła zwyzywać zawodników Polonii, a nawet trenera Jacka Trzeciaka. To jednak jest cios poniżej pasa mając na uwadze fakt, że ci piłkarze na razie grają za darmo niczym zawodnicy B-klasy. Owszem, można się oszukiwać, że to nie powinno mieć wpływu na postawę boiskową. Bo przecież ważniejsze od pieniędzy są ambicja, wola walki, charakter. Bądźmy jednak poważni i realistyczni. Każdy nie otrzymując wypłaty przez dłuższy czas ma to w głowie i to ma wielki wpływ na jakość wykonywanej przez niego pracy.
Na koniec oddajmy jeszcze głos Trzeciakowi, który w taki sposób podsumował sobotni występ.
- Remis jest sprawiedliwym wynikiem, bo obie drużyny miały po kilka sytuacji. Zagraliśmy jednak bardzo słaby mecz. Tak słabo jeszcze nie graliśmy. Kiedyś bardzo dużym atutem była gra na własnym stadionie. Dzisiaj nie dość, że to nie jest atut to jeszcze odbiera nam pewność siebie. Nie wiem skąd się to bierze, bo na wyjeździe gramy naprawdę dobre mecze, a u siebie totalny paraliż.