Kotwica była sąsiadem w tabeli i przed meczem plasowała się o jedną pozycję niżej. Za kołobrzeżanami przemawiał jednak inny fakt. Od początku sezonu gospodarze nie przegrali meczu na własnym stadionie. To pewnie w dużej mierze bierze się stąd, że wiele klubów musi pokonać kilkaset kilometrów, aby rozegrać spotkanie.
Niebiesko-czerwoni musieli przejechać niespełna 700 kilometrów. Na miejscu… zastała ich fatalna pogoda. W Kołobrzegu wiele padało, a to sprawiło, że piłkarzom przyszło rywalizować na grząskiej murawie. Na pewno była to jedna z przyczyn bardzo słabego widowiska.
Gospodarze od początku starali się długo utrzymywać przy piłce. To jednak nie przynosiło zbyt wiele korzyści poza optyczną przewagą. Przełom nastąpił jednak w 27. minucie. Piłka trafiła do Michała Szuberta, który zabawił się z kilkoma obrońcami Polonii i z bliska pokonał Andrzeja Wiśniewskiego.
Po strzelonym golu Kotwica oddała pole gry przyjezdnym i to okazało się skuteczną taktyką. Bytomianie mieli problem, aby skonstruować chociażby jedną klarowną sytuację. Na przerwę podopieczni Jacka Trzeciaka schodzili zatem przegrywając 0:1.
Wszyscy oczekiwali zrywu gości, ale kilka minut po przerwie to gracze z Kołobrzegu mogli podwyższyć na 2:0. Na przeszkodzie stanął jednak Wiśniewski, który świetnie wybronił bardzo mocny strzał z dystansu.
Na tym w zasadzie można zakończyć pomeczową relację. Polonia tego dnia miała ogromny problem z atakiem pozycyjnym, co było na rękę Kotwicy, która głównie skupiła się na grze obronnej. Trzy punkty zostały zatem w Kołobrzegu i Polonia spadła na 11. miejsce w tabeli. Za tydzień do Bytomia przyjedzie będący o dwie pozycje niżej Okocimski KS Brzesko.