Według danych "Wspólnoty" zadłużenie Bytomia na koniec zeszłego roku stanowiło 24,33% dochodów budżetowych i tym samym znaleźliśmy się na 10. miejscu wśród najmniej zadłużonych miast na prawach powiatu. Bardziej zadłużone są m.in. Ruda Śląska (27,69%), Tychy (29,63%), Dąbrowa Górnicza (36,33%), Świętochłowice (36,93%), czy Zabrze (41,70%). Najbardziej zadłużonym powiatem grodzkim Polski jest Wałbrzych, gdzie wskaźnik wyniósł aż 89,15%.
Jednak nie ma się z czego cieszyć. Tak niskie zadłużenie Bytomia nie wynika z dobrego gospodarowania miejską kasą, tylko z fatalnej zdolności kredytowej naszego miasta. W przypadku Bytomia środki przeznaczane na spłatę rat nie mogą przekraczać 3,74% jego dochodów, podczas gdy nieodległa Dąbrowa Górnicza może sobie pozwolić na przeznaczenie na ten cel aż 16,26% swoich rocznych dochodów.
Ranking "Wspólnoty" pokazuje jak złą sytuację finansową ma nasze miasto. Nie jesteśmy bardzo zadłużeni i nie możemy zbyt wiele pożyczyć, bo w miejskiej kasie brakuje pieniędzy. Według planów zeszły rok miał zakończyć się nadwyżką w wysokości 1,1 mln zł, a ostatecznie zamknięto go 43,3 mln zł deficytu. W tegorocznym budżecie z góry założono, że rok zostanie zakończony deficytem w kwocie 37 mln zł. Co ciekawe, planuje się częściowo pokryć go środkami uzyskanymi z emisji obligacji, co w praktyce oznacza zaciągnięcie kolejnego długu.