Kilka miesięcy temu nikt nawet nie pomyślał, że w "Stodole" powstanie drużyna, która jest w stanie ograć dosłownie każdego. Zmienił się trener, sprowadzono kilku wartościowych obcokrajowców i nagle dostarczyciel punktów zamienił się w drapieżnika, który nie oszczędzi żadnej zwierzyny.
Przekonała się o tym faworyzowana Comarch Cracovia, która w piątek przyjechała do Bytomia. Scenariusz był bardzo podobny, jak kilka dni temu w starciu z Ciarko PBS Sanok. Bytomianie po dwóch tercjach niespodziewanie prowadzili 3:1 po trafieniach Mateja Cunika, Błażeja Salamona oraz Dmytro Demjaniuka.
Decydująca odsłona długo układała się po myśli Polonii. Nerwowo zaczęło robić się pięć minut przed ostatnią syreną, gdy Petr Sinagl strzelił kontaktowego gola. Czas jednak leciał, na tablicy wyników wciąż było 3:2. Niestety, zostały już tylko 82 sekundy, kiedy to Sinagl znowu pokonał Landsmana.
Zwycięzcę musiała wyłonić dogrywka, która nie trwała długo. Ledwo skończyła się pierwsza minuta, a złotego gola strzelił Damian Kapica. Na otarcie łez bytomianom został jeden punkt.
- Powiem kolokwialnie dobrze żarło i zdechło. Mamy młodą drużynę, cały czas się uczymy. Powiedzmy brak tego doświadczenia wychodzi w końcówkach, gdy jest napięcie. Głowa musi być chłodna, gdzieś tam tego nie wytrzymujemy - analizował po meczu trener Jędrzejczyk (za hokej.net).
Okazja na przełamanie niekorzystnej passy pojawiła się w niedzielę. Polonia tym razem pojechała do Oświęcimia, gdzie tamtejsza Unia pomimo dużych kłopotów organizacyjnych zajmowała pierwsze miejsce w tabeli z kompletem punktów.
Tym razem to bytomscy hokeiści musieli wystąpić w roli goniących. W pierwszej tercji Landsmana pokonali Vosatko oraz Tabacek. W drugiej odsłonie kontaktowego gola strzelił Przygodzki, ale gospodarze odpowiedzieli trafieniem Szewczyka.
Los uśmiechnął się do Polonii w trzeciej tercji. Najpierw rozmiary porażki zmniejszył Sebastian Owczarek. Pięć minut przed końcem wyrównał Edgars Cgojevs. Znowu potrzebna była dogrywka, ale w odróżnieniu od meczu z Cracovią, tym razem to bytomianie zdobyli złotego gola. Jego autorem był Marcin Słodczyk.
Udało się zatem odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie i patrząc na postawę niebiesko-czerwonych nie był to ostatni sukces tej drużyny. W tym tygodniu Polonia rozegra trzy spotkania. We wtorek do Bytomia przyjedzie Orlik Opole, w piątek zespół Jędrzejczyka zagra na wyjeździe z Naprzodem Janów, a w niedzielę podejmie reprezentację Polski U-20.