Pod koniec XIX wieku, na skutek zastosowania nowych technologi, witraże stały się tańsze, bardziej dostępne, a także bardziej wyrafinowane. Zaczęły zdobić nie tylko kościoły i pałace, ale także domy przemysłowców i mieszczan. Umieszczano je najczęściej w reprezentacyjnych klatkach schodowych, gdzie wraz z posadzkami, balustradami, boazeriami a często także malowidłami – informowały o gustach i zamożności właściciela. Górnośląskie wille i kamienice ozdobiło na przełomie wieków setki, a może i tysiące witraży. Proste – w geometryczne wzory, z florealną dekoracja, pejzażami, a niekiedy i przedstawieniami figuralnymi, o śmiałych secesyjnych formach lub bardziej zachowawcze – naturalistyczne. Od tych czasów minęło zaledwie sto lat, a z setek witraży pozostały tylko nieliczne resztki, ułomki dawnej świetności.
Witraży w prywatnych domach nie chroniła ciągłość tradycja ani świętość miejsca, dzięki którym wciąż możemy podziwiać setki przykładów tej sztuki w kościołach. W świeckich wnętrzach zachowało ich się bardzo mało, dlatego należy je specjalnie chronić. Chorzów może dziś pochwalić się największym i chyba najpiękniejszym z zachowanych górnośląskich witraży, w dawnej willi Emila Marxa, ale właśnie w Bytomiu zachowało się ich najwięcej. Spośród witraży figuralnych, tych najcenniejszych, najstarsze znajdują się w willi przy ulicy Czarneckiego.
Wille wzniósł w 1909 roku na własny użytek budowniczy Wilhelm Mokross. Bryła budynku ma skomplikowany, nieregularny kształt, ale elewacje prawie pozbawione są zdobień, co różni ją od sąsiedniej bogato zdobionej „Willi Maria”, wzniesionej 6 lat wcześniej przez ojca Wilhelma – Vincenta Mokrossa. Największa ozdoba willi pod numerem 9 są więc dwa witraże na klatce schodowej. Ich autor nie jest znany. Powstały one zapewne w tym samym czasie co sam budynek w roku 1909 lub 1910. Tematyka tych witraży nawiązuje do pracy i zapewne pasji właściciela, to personifikacje sztuk: malarstwa i architektury. Obie kobiece postacie w historycznych sukniach stoją na schodach, personifikacja malarstwa - z paletą i pędzlami w prawej dłoni, a architektury - z planem i modelem gotyckiego kościoła. Warto zwrócić uwagę na detale, na fakturę szkła, jak oddaje subtelność tkanin sukni. Ponadto nad personifikacja architektury znalazł się herb łączący symbolikę malarstwa – trzy czerwone tarcze na białym tle i budownictwa – cyrkiel i trójkąt.
Wartość tych witraży polega na ich unikalności. Z setek podobnych świeckich figuralnych witraży do dzisiaj na Górnym Śląsku zachowały się nieliczne. Dlatego należy o nie dbać i otoczyć opieka – to świadectwo naszej przeszłości, najlepszych lat regionu i Bytomia. Niestety witraże są uszkodzone i jedynie prowizorycznie, nieprofesjonalnie zabezpieczone. Obowiązkiem służb konserwatorskich jest zabezpieczenie tych cennych pozostałości, niestety nic od wielu lat w tej kwestii się nie dzieje.
Polub bloga "Bytom - hasie, szkło i bele co" na Facebooku!