Zapewne każdy, kto przejeżdżał ul. Łagiewnicką zwrócił kiedyś uwagę na nieduży ceglany budynek z trzema wysokimi oknami, zza którego wychyla się charakterystyczny komin z żółtej cegły. Właśnie w tym miejscu w latach 1903-1906 powstała najbardziej zaawansowana technologicznie oczyszczalnia ówczesnych Niemiec. Był to pierwszy zakład w kraju wykorzystujący procesy biochemiczne do usuwania zanieczyszczeń ze ścieków. Jego projekt był tak innowacyjny, że do Bytomia przyjeżdżały specjalne delegacje ekspertów, by zobaczyć go na własne oczy, poznać jego szczegóły i następnie wykorzystać pozyskaną wiedzę przy budowie oczyszczalni w innych miastach. Co ciekawe przy oczyszczalni uruchomiono spalarnię śmieci.
W celu budowy kanalizacji władze Bytomia i będącego wówczas osobną gminą Rozbarku w 1902 r. powołały do życia Kanalizacyjny Związek Celowy (Kanalisations-Zweckverband Beuthen-Rossberg). Twórcą projektu sieci odprowadzającej ścieki gospodarcze i wody deszczowe był Hugo Mairich z Gotha, natomiast projekt oczyszczalni w miejscu dawnego młynu Pielki stworzył Max Rosenquist, lecz architektoniczny kształt całemu założeniu nadał bytomski radca buowlany Carl Brugger.
W chwili budowy Bytom był zamieszkiwany tylko przez 56 tys. ludzi, ale oczyszczalnia mogła odebrać ścieki nawet od 70 tys. mieszkańców. Z powodu rozbudowy sieci i wzrostu liczby ludności już po ok. trzydziestu latach zakład okazał się niewystarczający. Rozważano budowę dodatkowej oczyszczalni, lecz nie znaleziono dla niej lokalizacji, gdyż w wyniku podziału Górnego Śląska po I Wojnie Światowej miasto zostało otoczone granicą dwóch państw. Postanowiono więc całkowicie przebudować istniejący zakład. Celem budowniczych było nie tylko zwiększenie jego pracy, ale także rozwiązanie problemu nieprzyjemnych zapachów i chmary owadów krążących nad zbiornikami.
Przebudowana oczyszczalnia dysponowała sklepionymi komorami fermentacyjnymi o objętości 5300 m3 oraz maszyny do uzyskiwania i wykorzystywania gazu biologicznego; pompy przetokowe, zbiorniki gazu, filtr gazowy oraz silnik napędzany gazem. Dzięki nim zakład stał się samowystarczalny pod względem energetycznym. Wyprodukowany gaz wystarczał do utrzymania w ruchu całej oczyszczalni i nie potrzebne było pobieranie prądu z zewnątrz.
Obiekty dawnej oczyszczalni zostały zachowane do dziś. Wciąż kryją się w niej m.in. sprężarka jednotłokowa firmy Zwickauer Maschienfabrik i gazogenerator jednocylindrowy firmy Deutz (drugi został przekazany do Muzeum Energetyki w Łaziskach), choć nie są już wykorzystywane przez Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne. Spółka od lat rozważa uruchomienie na Zamłyniu Muzeum Techniki Użytkowej. Gdyby tak się stało, nasze miasto wzbogaciłoby się o wspaniałą atrakcję, która byłaby świetnym uzupełnieniem gliwickiego Muzeum Techniki Sanitarnej na Szlaku Zabytków Techniki.
Zdjęcie u góry ze zbiorów Muzeum Górnośląskiego MGB/H/ZF/1489
Polub bloga "Bytom - hasie, szkło i bele co" na Facebooku!