Browar przy ulicy Wrocławskiej powstał w 1883 roku i należał do firmy Hübner i spółka. Przez lata przygotowywano tu piwo, potem jednak przez długi czas budynek stał pusty, bo Browary Górnośląskie zakończyły produkcję. Gmach browaru został rozebrany w 2004 roku przez prywatnego inwestora. Wtedy nie wiedziano, co powstanie w jego miejscu, dziś naprzeciwko urzędu miejskiego mamy mało urodziwy parking. Więcej szczęścia miały browarniane magazyny, ulokowane pomiędzy ulicami Powstańców Warszawskich a Dworcową. Zachowany w dobrym stanie trzypiętrowy budynek, którego piwnica kryje dawną, ponad 200 metrową stajnię, mieści dziś w sobie restaurację Blęder–Kulinarnie. Ma też dach…, który kusi właścicieli do otworzenia niestandardowego ogródka w przyszłości.
Blęder przeniósł się z ulicy Strażackiej. Tamten lokal nie był w stanie zmieścić wszystkich swoich sympatyków i przeprowadzka podyktowana była bardziej myślą o imprezach, niż o gastronomii. Przenosiny w pewien sposób zweryfikowały klientów, a zderzenie: przenosiny – klienci – spotkanie z obecnym szefem kuchni Witoldem Wróblem, który swoją współpracę uwarunkował stworzeniem miejsca, gdzie on będzie się dobrze czuł, spowodowało powstanie modelowej restauracji, choć z nietypowym wystrojem i w nietypowym wnętrzu. Jednak karta dań, sposób podania i same dania nie pozostawiają wątpliwości i zadowolą tych wszystkich, którzy znają się na gastronomii lub chcą zjeść coś innego. Bytom nie jest miastem turystycznym, więc restauracja nie można liczyć na przyjezdnych. Wabikiem jest zawsze autorskie menu, gwarantujące, że nie znajdzie się tych dań nigdzie indziej i ściągają tu świadomi tego ludzie.
By zadowolić jak najwięcej osób, dostępne są dwa menu. Pierwsze, znajdziemy w karcie dań, oparte w znacznej mierze o produkty sezonowe – głównie o warzywa, a drugie menu, stanowiące ukłon wobec młodszych klientów, na tablicy na ścianie, gdzie panują propozycje lunchowe, których wspólną cechą jest krótki czas oczekiwania na przygotowanie. Niebagatelne znaczenie ma fakt, iż część potraw przygotowanych jest z myślą o weganach. Nawet dania zawierające w swoim składzie produkty pochodzenia zwierzęcego, na życzenie klienta mogą zostać dopasowane do jego potrzeb, gdyż wszystkie składniki kuchnia posiada na miejscu. Od innych lokali gastronomicznych różni ich również to, że wszystko przygotowują sami. Nie tylko gotują, ale również pieką pieczywo i kiszą warzywa. Dodatkową zaletą jest spora rozpiętość cenowa, ułatwiająca wybór dla osób o różnych upodobaniach i zasobach finansowych.
W sezonie lipiec – sierpień spróbować można między innymi: carpaccio z ośmiornicy i wołowiny, sałatki z wędzonego pstrąga lub gotowanego dorsza, potrawkę z kurczaka, pieczeń jagnięcą i wołowinę na kilka sposobów. Ściśle wegańskimmi daniami są humus z warzywami oraz zupa warzywna z wędzoną papryką. Oczywiście w karcie są też desery.
Mimo tego, że industrialne przestrzenie są już dość popularne, wielu ludzi zaskakuje wygląd Blędera. Budynek był przygotowany do innego zastosowania, niż restauracja, zmiany jakie początkowo trzeba było wykonać zapowiadały się niewinnie – odsłonić kilka okien i stworzyć ścianę kuchni wyłożoną płytkami. To pociągnęło jednak za sobą kolejne zmiany, które pociągnęły następne i tak przez 2,5 miesiąca kształtował się surowy styl wnętrza. To nie miejsce, które ktoś sobie wymyślił i zaprojektował, i w tę wizję miała się wpasować cała reszta. Do wystroju miał pasować i kucharz, i każdy pracownik, i w dodatku mają się dobrze tu czuć, tak jak i klienci. W Bytomiu, gdzie nie przyjmują się „plastikowe” wnętrza, to właśnie przyciąga ludzi.
Tekst: Urszula Mazurowska - eksperymentsobotni.blox.pl
Foto: Ewa Zielińska - ZELD.pl
Poznaj o bytomskie knajpki:
Sapori Divini | Zelter | Herbaciarnia Herbata