W ciągu jednego roku formuła Budżetu Obywatelskiego nie mogła się wyczerpać. W Bytomiu jest tak dużo zaniedbań, że nie ma ulicy, na której nie byłoby czegoś do zrobienia. Mimo to jednak liczba projektów w drugiej edycji budżetu partycypacyjnego gwałtownie spadła. Urząd Miejski doszukuje się przyczyn tego zjawiska w wyłączeniu obiektów oświaty z zakresu możliwych do zrealizowania inwestycji. Jest to błędna interpretacja, ponieważ do budżetu można zgłaszać nie tylko budowy kolejnych placów zabaw i boisk, ale również proste prace jak np. ułożenie nowego chodnika, nasadzenie drzew wzdłuż ulicy, czy załatanie dziury w asfalcie. przecież zapotrzebowanie na takie projekty są w całym mieście, a mimo to mieszkańcy ich nie zgłosili.
W tym roku najwięcej propozycji do Budżetu Obywatelskiego złożono w Śródmieściu - 29. Dalej jest już przepaść. W Miechowicach zgłoszono tylko 9 inwestycji, na Stroszku i Dąbrowie Miejskiej 7, w Szombierkach 5, natomiast na Rozbarku i w Łagiewniakch po 4. W najmniejszych dzielnicach budżet poniósł największą klapę. Na Karbiu zaproponowano tylko 3 projekty, w Stolarzowicach, Suchej Górze i Górnikach po 2, a na Bobrku zgłoszono zaledwie 1 projekt.
Przyczyn fiaska tegorocznej edycji jest wiele. Przede wszystkim słaba promocja wpłynęła na niskie zainteresowanie. W zeszłym roku Urząd Miejski wydał specjalną gazetkę informacyjną, w której objaśniono zasady Budżetu Obywatelskiego. Miejscy kurierzy dostarczyli ją aż do 72 tysięcy punktów adresowych, czyli do blisko połowy populacji Bytomia. Oprócz tego o budżecie informowało 10 bilbordów przy głównych drogach, ogłoszenia w prasie, a na stronie UM stworzono specjalny dział. W tym roku nie zdecydowano się na wydanie gazetki, natomiast pozostałe działania promocyjne nie były wystarczająco skuteczne.
Dużym problemem było unieważnienie przez wojewodę śląskiego uchwały Rady Miejskiej w sprawie organizacji tegorocznej edycji, dlatego wstrzymano się z reklamowaniem Budżetu Obywatelskiego do czasu uregulowania kwestii prawnych. To nastąpiło chwilę przed zakończeniem przyjmowania zgłoszeń. Następnie przesunięto termin składania projektów o dwa tygodnie, ale to okazało się zbyt krótko, aby nadrobić stracony czas.
Budżet Obywatelski jest organizowany w Bytomiu dopiero drugi raz. Mieszkańcy nie znają jeszcze zbyt dobrze tego narzędzia i nie wiedzą jak z niego korzystać. Podobnie jest w innych miastach, dlatego urzędy każdorazowo wydają specjalne przewodniki, które objaśniają obywatelom jak można zgłaszać projekty, czego mogą dotyczyć i gdzie należy je składać. W Bytomiu właśnie tego zabrakło, czego skutkiem jest mała liczba projektów. Zgłosili je jedynie najbardziej zaangażowani mieszkańcy, którzy wiedzieli jak się do tego zabrać. Cała reszta albo nie dowiedziała się o Budżecie Obywatelskim, albo nie miała pojęcia w jaki sposób mogą wziąć w nim udział.
Przeczytaj też: Szkolny Budżet Obywatelski
Jeśli w przyszłym roku urzędnicy zdecydują się włączyć szkoły do Budżetu Obywatelskiego, to znowu zdominują one głosowanie i nie dadzą szans zwykłym mieszkańcom. Miasto powinno wyciągnąć wnioski ze swoich dwuletnich doświadczeń i zobaczyć jak w tej dziedzinie radzą sobie inne miasta. W lutym Rada Bytomskich Organizacji Pozarządowych zorganizowała debatę na temat Budżetu Obywatelskiego, w której wzięła udział Agata Marcinowska, naczelniczka Kancelarii Prezydenta Miasta. Wnioski ze spotkania w postaci 30 propozycji zmian w zasadach bytomskiego budżetu partycypacyjnego przekazano na piśmie prezydentowi, lecz ostatecznie w uchwale Rady Miejskiej uwzględniono tylko 3 z nich. Być może ratusz powinien jednak skorzystać z sugestii społeczników, które wcześniej pominął?