Mecz od początku bruździł Polonii. Nim licznie zgromadzona publiczność zdążyła wygodnie się rozsiąść na trybunach Hali na Skarpie, to uraz ściągnął z parkietu lidera punktowego bytomian w tym sezonie Emila Podkowińskiego. Wydawało się jednak, że bytomianie trzymają w ryzach to spotkanie i mają po prostu więcej atutów. Dobra defensywa, rogi bok w ataku i świetna trzecia kwarta w wykonaniu bytomian czyniły świat lepszym. Bardzo młoda drużyna gości (tylko jednego zawodnika ekipy przyjezdnych natura zobligowała już do używania maszynki do golenia) zbierała ciekawą lekcję. Sami również zaprezentowali kilka naprawdę interesujących akcji (m. in. 3 power dunki Michałą Marka), a Mateusz Bręk kilkoma akcjami pokazał, że już niebawem zawita klasę rozgrywkową wyżej.
A potem trup ścielił się gęsto. Po przekroczeniu limitu fauli przedwcześnie boisko musieli opuścić: Michał Moralewicz, Michał Nikiel oraz Łukasz Nawrot. Trener Radosław Kuciński z braku laku musiał grać bardzo niską piątką, co wobec dłuuugich zawodników z Suchego lasu stanowiło problem. I tak ni stąd, ni zowąd zrobił się remis 70:70. 22,5 sekundy do końca, posiadanie Biofarmu. 22,5 sekundy, po których miało nadejść dodatkowe 5 minut. Nie nadeszło. Bo Piotr Wieloch otrzymał piłkę, pogubił się na picku, odnalazł się, rzucił i trafił. Tak po prostu, rzucił i trafił. I nastała cisza. Poloniści walczyli dzielnie, publiczność dokładała do kotła. Nie udało się… Rywala oszukasz, sędziego oszukasz, życia nie oszukasz. Następnym razem
KK Polonia Bytom – Biofarm Basket Suchy Las 70:73 (25:17, 13:21, 22:10, 10:25)
Polonia: M. Nikiel 18, Ł. Nawrot 12, P. Jurczyński 12, W. Szpyrka 7, M. Moralewicz 7, M. Ecka 5, F. Zemrzycki 4, K. Woźniak 3, E. Podkowiński 2, K. Szmidt 0.
Biofarm: P. Wieloch 15, D. Szymczak 14, M. Marek 11, M. Bręk 10, J. Fiszer 8, Sz. Michalik 7, T. Smorawiński 7, F. Preufer 1, B. Pawlak 0, P. Sulimowski 0.
Każda seria ma swój koniec. Im dłużej trwa, tym szybciej zbliża się ku swemu kresowi. Twierdza Bytom padła, ale okoliczności kapitulacji sprawiają, że żal jest jeszcze większy.