Polonia: styl do natychmiastowej poprawy
Przy Olimpijskiej w minioną sobotę spotkały się drużyny z zupełnie innymi celami na ten sezon. Polonia walczy o pierwsze miejsce, które da jej możliwość walki o awans. Z kolei Górnik Wesoła znajduje się w strefie spadkowej i musi walczyć o życie.
Problem w tym, że zupełnie tego nie było widać na boisku. Bytomscy kibice opuszczając stadion nie ukrywali, że są zniesmaczeni stylem spotkania. Trudno się dziwić, bo choć padły trzy bramki, to poziom całego meczu stał na niskim poziomie.
Zaczęło się obiecująco, bo już od 22 minuty Górnik musiał grać w osłabieniu, gdy czerwoną kartkę zobaczył Marek Herrmann. To jednak nie było zbyt widoczne. Niebiesko-czerwoni poważnie zagrozili rywalom prawie kwadrans później, gdy strzał Marcina Lachowskiego wybronił bramkarz gości.
W 38. minucie Polonia znalazła drogę do bramki, a dokładniej zrobił to Michał Zieliński. Najlepszy snajper bytomskiego klubu dostał podanie od Lachowskiego i z bliska trafił do siatki. To było wszystko w pierwszej połowie.
Druga połowa zaczęła się zaskakująco, bo w 56. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Górnika Wesoła. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Łukasz Mieszczak i po chwili doprowadził do wyrównania.
Kolejne minuty wskazywały na to, że może dojść do niespodzianki, bo Polonia miała problemy z wykreowaniem sobie sytuacji bramkowych. Dopiero w końcówce coś zaczęło się dziać przy Olimpijskiej. Najpierw Kamil Walesa z bliska nie trafił do pustej bramki, potem Dawid Cempa z kilku metrów nie trafił w światło bramki po uderzeniu głową.
Pięć minut przed końcem Lachowski uchronił swoich kolegów przed kompromitacją. Kamil Mańkowski z prawej strony dośrodkował w pole karne, a tam doświadczony gracz Polonii popisał się skutecznością.
Polonia wygrała 2:1 i wciąż do Odry Opole traci cztery punkty. Styl jest do natychmiastowej poprawy, bo w taki sposób nie da się wygrać III ligę.
Polonia Bytom - Górnik Wesoła 2:1 (1:0)
Bramki: Zieliński (38), Lachowski (85) - Mieszczak (56. karny)
Polonia: M. Michalak - Trznadel, Broniewicz, Malec, K. Michalak, Banaś (59. Mańkowski), Setlak, Grube (46. Sadowski), Lachowski, Krysian (57. Cempa), Zieliński (71. Walesa).
Górnik: Wierzbicki - Tuleja, Moskal, Herrmann, Bochenek (78. Krzysztoń), Koniarek, Barwiński, Lesik (82. Kuder), Łaciok (67. Sękowski), Czapla, Mieszczak (88. Kania).
Żółte kartki: Mańkowski, Setlak, Lachowski. Czerwona kartka: Herrmann w 22. minucie.
Szombierki: wszyscy odetchnęli z ulgą
Początek wiosennych rozgrywek sprawił, że przy Modrzewskiego zaczęło robić się nerwowo. Zespół miał spokojnie się utrzymać w III lidze, ale po czterech meczach bez zwycięstwa drużyny ze strefy spadkowej zaczęły się powoli zbliżać.
Po sobotnim meczu "Zieloni" mieli na koncie 31 punktów, a więc zaledwie o trzy więcej niż Polonia Łaziska Górne, która jest pierwszą drużyną w strefie spadkowej. To był efekt wysokiej porażki na własnym stadionie z rezerwą Piasta Gliwice.
Gliwiczanie posłali do boju kilku zawodników, którzy znani są w boisk T-Mobile Ekstraklasy. To było widać w pierwszej połowie, bo Piast prezentował się lepiej. Efektem była bramka Daniela Ciechańskiego na minutę przez przerwą.
Po zmianie stron Szombierki dążyły do remisu i stwarzały sobie sytuację za sytuacją. Co z tego, jak Piast miał tego dnia mnóstwo szczęścia ofiarnie broniąc jednobramkowego prowadzenia. Raz nawet uratowała go poprzeczka.
W samej końcówce "Zieloni" postawili wszystko na jedną kartę i zostali za to boleśnie skarceni. W doliczonym czasie gry gliwiczanie zdobyli dwie bramki, których autorami byli Dominik Czekański oraz Dawid Tomanek.
Szombierki Bytom - Piast II Gliwice 0:3 (0:1)
Bramki: Ciechański (44), Czekański (90+2), Tomanek (90+3).
Szombierki: Wiśniewski - Szafrański, Dzido, Ślęzok, Śliwa, Rosiński (84. Stefaniak), Kasprzyk, Kuliński (46. Polak), Makowski, Pach, Pączko.
Piast: Szumski - Kwaśniewski, Docekal, Nieves, Horvath, Iżvolt, Kubik (90. Czogała), Dziczek, Jonda (64. Tomanek), Hałgas (81. Gojko), Ciechański (85. Czekański).
Żółte kartki: Kwaśniewski, Dziczek.
Nastroje przy Modrzewskiego były fatalne, ale tylko do środy. Szombierki pojechały do Bielska-Białej, aby rozegrać zaległy mecz z Rekordem. Szósta drużyna trzeciej ligi pewnie liczyła na łatwe punkty, ale boleśnie się przeliczyła.
Już w pierwszej minucie bytomianie wyszli na prowadzenie, gdy rzut karny wykorzystał Rafał Kuliński. Na kolejne bramki kibicom przyszło czekać bardzo długo. Na 2:0 trafił Piotr Makowski, a wynik ustalił Sławomir Pach.
Zwycięstwo 3:0 nad Rekordem pozwoliło przełamać niechlubną passę, a przy okazji odskoczyć od strefy spadkowej. Szombierki zajmują obecnie 10. miejsce i mają sześć punktów przewagi nad 16. miejscem.
Rekord Bielsko-Biała - Szombierki Bytom 0:3 (0:1)
Bramki: Kuliński (1. karny), Makowski (74), Pach (77).
Rekord: Góra - Profic (56. Sikora), Szędzielarz, Rucki, Żołna, Maślorz, Szymański, Kubica (65. Małyjurek), Sobik, Olszowski (69. Bojdys), Rupa (46. Woźniak).
Szombierki: Wiśniewski - Szafrański, Dzido, Ślęzok, Śliwa, Rosiński (79. Lebek), Kasprzyk, Kuliński (Mrozek), Pach, Stefaniak (70. Pączko), Makowski.
Żółte kartki: Góra - Kasprzyk.
Pozostałe wyniki 26. kolejki.
Rekord Bielsko-Biała - Skra Częstochowa 3:2
BKS Stal Bielsko-Biała - Ruch Zdzieszowice 1:1
Polonia Łaziska Górne - Podbeskidzie II Bielsko-Biała 0:3
Pniówek Pawłowice Śląskie - Ruch II Chorzów 1:1
Odra Opole - Swornica Czarnowąsy 4:1
Górnik II Zabrze - GKS 1962 Jatrzębie 3:1
Skalnik Gracze - LKS Czaniec 0:5
Małapanew Ozimek - Grunwald Ruda Śląska 0:2