Najpierw trzeba jednak wrócić do przyjemniejszej kwestii. 10 lutego hokeiści Polonii Bytom wygrali czwarty mecz z rzędu. Zwycięstwo udało się zapewnić w Opolu, gdzie miejscowy Orlik przegrał 0:1 po golu Marcina Słodczyka w drugiej tercji.
Trzy dni później zwycięska passa poszła w zapomnienie. Bytomianie rywalizowali na wyjeździe z Naprzodem Janów. Po dwóch tercjach pewne było, że o komplecie punktów należy zapomnieć, bo klub z Katowic prowadził 5:0. Ostatecznie skończyło się porażką 1:6, a honorowym strzelcem był Słodczyk.
Wydawało się, że większych problemów nie sprawi HC GKS Katowice. Rywal zza miedzy ma wielkie problemy organizacyjne. Część zawodników uciekła, przez co ostatnia drużyna ligi miała do dyspozycji zaledwie dwie piątki.
To wystarczyło na Polonię, a wynik został ustalony w dwóch pierwszych tercjach. Katowiczanie strzelili pięć bramek, a zespół Mariusza Kiecy tylko jedną, którą zdobył Łukasz Dybaś.
Wielkimi krokami zbliża się koniec sezonu dla bytomskich hokeistów. Niebiesko-czerwoni rozegrają jeszcze cztery spotkania i będą mieli wolne, bo 9. miejsce w PHL nie gwarantuje gry w fazie play-off.