Jeżeli ktoś myślał, że wysokie zwycięstwo nad Naprzodem Janów (7:3) było przypadkiem, to bardzo szybko został utwierdzony, że był w błędzie. Bytomscy hokeiści szybko potwierdzili, że są w wysokiej formie. Boleśnie przekonali się o tym rywale z HC GKS Katowice.
W sezonie zasadniczym Polonia przeważnie fundowała tej drużynie srogie lanie. Przełom nastąpił jednak w ostatnim spotkaniu, gdy katowiczanie wygrali 5:2. Dlatego też z pewnymi obawami można było podchodzić do rywalizacji z tym zespołem już na etapie, gdy niebiesko-czerwoni grają tylko z najsłabszymi drużynami ligi.
30 stycznia HC GKS przyjechał do Bytomia. Zespół prowadzony przez Mariusza Kiecę nie był zbyt gościnny dla rywali. Po pierwszej tercji Polonia prowadziła już 3:0. W kolejnych dwóch odsłonach rywali starali się odrabiać straty, ale z fatalnym skutkiem. Skończyło się zwycięstwem gospodarzy 9:3, a gole dla bytomskiej drużyny strzelali Mykyta Bucenko, Marcin Słodczyk, Paweł Bajon, Błażej Salamon (dwie), Piotr Bajon, Dmytro Demjaniuk, Sebastian Kłaczyński i Karol Wąsiński.
Dwa dni później byliśmy świadkami drugiego starcia między tymi zespołami, ale tym razem już w katowickim "Spodku". W poniedziałek nie było już tak łatwo i przyjemnie. Pierwsza tercja to remis 2:2, po którym Polonia wzięła się do roboty. Efektem tego było zaaplikowanie rywalom trzech bramek w drugiej tercji.
W decydującej partii wydawało się, że bytomianie znowu zafundują GieKSie pogrom, bo prowadzili już 6:2. Wtedy jednak gospodarze rzucili się do odrabiania strat i naprawdę niewiele im zabrakło. Polonia wymęczyła zwycięstwo 6:5. Kto wpisał się na listę strzelców w drużynie z Bytomia? Tym razem byli to Słodczyk, Paweł Bajon, Wąsiński, Salamon, Witalij Andrejkiw oraz Demjaniuk.
Po trzech zwycięstwach z rzędu poloniści mają na swoim koncie 23 punkty. Niestety, podopieczni Kiecy nie mają już szans na awans w tabeli, bo następny Naprzód Janów zgromadził 49 punktów, a do końca sezonu zostało siedem spotkań. Warto jednak walczyć o kolejne zwycięstwa, które zaprocentują w przyszłości. Teraz jednak niebiesko-czerwoni mają trochę czasu na odpoczynek, bo na lód wrócą 10 lutego i zagrają na wyjeździe z Orlikiem Opole.