Poloniści punktowali swoich rywali jakkolwiek się dało, a ich bardzo spójna defensywa zmuszała częstochowian do oddawania kontestowanych rzutów, z których większość pudłowali. Prowadzenie bytomian sięgnęło pułapu 19 punktów i wszystko odbywało się zgodnie z planem, ziemia krążyła wokół Słońca swoim miarodajnym rytmem.
W połowie trzeciej ćwiartki nastąpił jednak moment, który w języku komentatorów utarło się kwitować terminem „drużyna przysnęła”. Podopieczni Radosława Kucińskiego uśpili swoją czujność, determinację i grę na własnej połowie. Tomasz Nogalski, skrzydłowy gości, zaczął hasać po strefie obronnej bytomian z pustelniczą swobodą (w sumie 20 pkt. tego zawodnika), a trójki Przemysława Łaszewskiego (6/10 za 3 i 21 pkt.) podnosiły ciśnienie bytomskiemu sztabu szkoleniowemu.
Na szczęście, dla dobrego samopoczucia widzów zgromadzonych w Hali na Skarpie, spotkanie przejęło doświadczenie liderów Polonii. Efektowne akcje Emila Podkowińskiego z Marcinem Ecką oraz drive Michała Moralewicza uspokoiły niepewny siebie wynik punktowy.
W bytomskim zespole na wyróżnienie zasłużyli: Wojciech Szpyrka (7 pkt. 7 zb, w tym 5 w ataku), Emil Podkowiński (23 pkt.), Paweł Jurczyński (18 pkt.) oraz, jakżeby inaczej, Marcin Ecka, któremu 6 punktów zabrakło do wyczynu niespotykanego na polskich parkietach w ogóle, czyli triple double – 4 pkt., 10 zb., 11 as., 6 przech.
Teraz czas na walkę o awans, czyli coś, co misiołaki lubią najbardziej. Ahoj, przygodo!
KK Polonia Bytom – AZS Politechnika Częstochowa 72:66 (30:17, 19:18, 7:17, 16:14)
Polonia: E. Podkowiński 23, P. Jurczyński 18, W. Szpyrka 7, M. Nikiel, M. Strzelecki 6, M. Ecka 4, K. Woźniak 4, M. Moralewicz 3, Ł. Nawrot 1, M. Ogrodnik 0, J. Wróblewski 0.
AZS: P. Łaszewski 21, T. Nogalski 20, N. Kowalski 9, M. Dąbrowski 4, K. Cidyło 3, K. Sierawski 2, W. Kotlewski 2, K. Palarz 2, Sz. Rynkiewicz 2, J. Białas 1.