Hokeiści Polonii Bytom rozpoczęli drugą część sezonu, w której rywalizują z zespołami z dołu tabeli. Niebiesko-czerwoni tym samym rozegrają po cztery mecze z Naprzodem Janów, Orlikiem Opole oraz GKS-em Katowice. Dwa spotkania bytomianie mają już za sobą.
W poprzedni wtorek zespół Mariusza Kiecy grał na wyjeździe z Naprzodem Janów. Pierwsza tercja nie zwiastowała niczego dobrego, bo katowiczanie prowadzili już 3:0. W drugiej odsłonie zobaczyliśmy jednak zupełnie odmienioną Polonię.
Do siatki trafił Dmytro Demjaniuk i choć gospodarze szybko strzelili czwartą bramkę, to nasi hokeiści zdołali doprowadzić do remisu. Na listę strzelców dwa razy wpisał się Mykyta Bucenko, a dodatkowo Błażej Salamon.
Trzecia tercja także przyniosła mnóstwo emocji. Niebiesko-czerwoni wyszli na prowadzenie za sprawą Demjaniuka, ale nie zdołali tego utrzymać. Naprzód wyrównał, a sędzia musiał zarządzić dogrywkę. W niej lepsi byli gracze z Katowic, bo po niespełna minucie strzelili zwycięską bramkę.
W niedzielę do Bytomia przyjechał Orlik Opole, który również najadł się strachu. Na początku drugiej tercji przyjezdni prowadzili 2:0, ale potem do głosu doszli gracze Polonii. Kontaktowego gola strzelił Łukasz Dybaś, a wyrównał Bucenko.
Radość z remisu trwała zaledwie dziewięć sekund, bo dla opolan strzelił Branislav Fabry, a więc niedawny gracz niebiesko-czerwonych. Jak się potem okazało, dla Orlika był to gol na wagę kompletu punktów.
Widać, że coś drgnęło w naszym zespole, bo w pierwszej rundzie sezonu były problemy, aby nawiązać równorzędną walkę z tymi drużynami. Możliwe, że niebawem w końcu zostanie przerwana passa porażek i będą powody do świętowania. W tym tygodniu będą ku temu trzy okazje. We wtorek Polonia będzie podejmować Naprzód Janów, w piątek zagra u siebie z GKS Katowice, a w niedzielę z tym samym zespołem na wyjeździe.