Mecz drugiej Polonii z piątym Mickiewiczem był szalenie istotny dla układu tabeli. W czołówce jest obecnie tak ciasno, że każdy punkt jest na wagę złota, czyli awansu do rozgrywek posezonowych. Nerwowość na tyle zdominowała poczynania zawodników obu ekip w pierwszych minutach, że kwarta otwierająca spotkanie stała się festiwalem strat i rzutów wolnych. Ofensywy nijak nie potrafiły się rozkręcić.
Grę bytomian ciągnął, jak zwykle niezastąpiony i niezmordowany, Marcin Ecka. Popularny Ecik potrafił zdobyć nawet 9 kolejnych punktów drużyny, świetnie prezentując się w swoim ulubionym transition offense. Poloniści do połowy czwartej ćwiartki w mniejszym bądź większym stopniu kontrolowali wynik spotkania. Strefa katowiczan nie stanowiła większego problemu dla bytomian. Dobre zmiany w ekipie gospodarzy dali Łukasz Nawrot oraz Marcin Strzelecki, a i miękki nadgarstek Pawła Jurczyńskiego zrobił, co swoje (3x3).
Gorąco zrobiło się na cztery minuty przed ostatnim gwizdkiem, gdy przyjezdni zanotowali run 10-0, który pozwolił im wyjść na pierwsze prowadzenie w meczu 64-63. Iskierki nadziei na zwycięstwo, które zagościły w sercach katowickich koszykarzy w tym momencie tliły się bardzo króciutko. Dwie Wielkie trójki Ecki oraz dwie fantastyczne akcje Emila Podkowińskiego w post up (najpierw ekwilibrystyczny fadeawy, chwilę później szybki obrót do linii końcowej) wyprowadziły bytomian na bezpieczne prowadzenie.
Spotkanie na niebotycznym poziomie rozegrał Marcin Ecka ( na zdjęciu ), kończąc mecz z linijką: 21 pkt., 8 zb., 7 as., 5 prze. Pozostali drugoligowi rozgrywający mogą się zaczerwienić z zazdrości.
Twierdza Bytom czeka na kolejne ofiary.
KK Polonia Bytom – KKS Mickiewicz Romus Katowice 79:67 (19:14, 18:20, 22:18, 20:15)
Polonia: M. Ecka 21, E. Podkowiński 14, M. Nikiel 14, P. Jurczyński 13, Ł. Nawrot 10, M. Strzelecki ^, M. Moralewicz 1, J. Wróblewski 0, K. Woźniak 0.
KKS Mickiewicz: P. Wołk-Jankowski 13, J. Kolenda 13, T. Gembus 11, D. Kołakowski 10, M. Kozak 9, M. Batorski 4, M. Jagieła 3, Sz. Pietryga 2.