Zaczęło się w miniony piątek, gdy zawodnicy Polonii Bytom pojechali do Nowego Targu. Podhale pewnie po cichu liczyło na gładkie zwycięstwo, a niewiele brakowało, by skończyło się wielką niespodzianką.
Po dwóch tercjach było 3:3, a do bramki gospodarzy trafiali Tomas Valecko (dwa razy), a także Sebastian Owczarek. Niestety, w ostatniej partii to Podhale postawiło kropkę nad i strzelając na 4:3.
Jeszcze lepsze zawody poloniści rozegrali dwa dni później, gdy przeciwnikiem był Naprzód Janów. W pewnym momencie wszystko wskazywało na wysokie zwycięstwo, bo niebiesko-czerwoni prowadzili już 4:1 (dwie bramki Mykyty Bucenki i po jednej Marcina Słodczyka oraz Jarosława Dołęgi).
W trzeciej tercji zabrakło jednak sił, aby obronić tak korzystny rezultat. Katowiczanie trzy razy trafili do siatki i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W niej gospodarze poszli za ciosem wygrywając całe spotkanie 5:4. Szkoda, bo było naprawdę bardzo blisko.
Humory naszym hokeistom popsuł wtorkowy pojedynek. Usprawiedliwieniem porażki 1:10 jest jednak fakt, że Ciarko PBS Bank KH Sanok to trzecia siła ligi funkcjonująca w zupełnie innych realiach niż bytomianie. Autorem honorowego gola był Sebastian Kłaczyński.
W piątek Polonia zagra z GKS-em Tychy, a dwa dni później rywalem będzie JKH GKS Jastrzębie.