Największe zapotrzebowanie jest na środki czystości, m.in. proszki, oraz na ręczniki. Akcja pomocy miechowiczanom trwa, a bytomianie od początku bardzo aktywnie włączyli się w nią. Wśród darczyńców są zarówno osoby fizyczne, jak i duże firmy.
- Odzew na nasz apel, by pomóc ludziom, którzy stracili dorobek swojego życia, jest duży. Ludzie przynoszą odzież i żywność. Wśród darczyńców jest też osoba, która podarowała dziecięce ubranka i wózek – potwierdza prezes bytomskiego PCK, Stanisław Rosół.
Mieszkańcy Bytomia są bardzo poruszeni tragedią, która miała miejsce i chcą pomóc. Chęć zaangażowania w akcję wyrażają także ludzie spoza Bytomia, a nawet z zagranicy.
- Każdy pomaga, na ile może. Kilka godzin temu odebrałem telefon z Niemiec, dokąd najwidoczniej dotarła informacja o budowlanej katastrofie. Darczyńca zadeklarował chęć pomocy, jedzie do Bytomia – dodaje Stanisław Rosół.
Produkty, które zbiera Polski Czerwony Krzyż na bieżąco trafiają do rodzin poszkodowanych w wybuchu. Wszystkich, którzy chcieliby się zaangażować w zbiórkę zapraszamy codziennie do siedziby PCK w Bytomiu, przy ulicy Moniuszki 13.
Tymczasem jak podaje magistrat - kilkadziesiąt osób zaangażowało się w pomoc ratowania dobytku osób poszkodowanych w wybuchu gazu w Miechowicach. Budynek został wyłączony z użytkowania, 9 rodzin nie może wrócić do swoich mieszkań, dlatego to, co ocalało z katastrofy, przewieziono w bezpieczne miejsce. Zajęli się tym pracownicy Miejskiego Zarządu Zieleni i Gospodarki Komunalnej, Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, Nadzoru Budowlanego i Centrum Integracji Społecznej. Nad bezpieczeństwem uczestników czuwali policjanci i strażnicy miejscy.