Do wybuchu doszło około 21.45 – to wtedy wezwano strażaków do interwencji przy ulicy Energetyki 4. Na miejscu pracowało piętnaście zastępów strażackich oraz specjalna grupa poszukiwawcza z psem. Do wybuchu doszło na parterze. W wyniku tego zawalił się strop pomiędzy parterem i pierwszym piętrem, uszkodzeniu uległo też mieszkanie obok, a wielu okolicznych mieszkaniach wyleciały szyby. Mieszkańcy oczekiwali na koniec działań w podstawionym autobusie. Najbardziej poszkodowani trafili do szpitali w Chorzowie i Piekarach Śląskich. Hospitalizacji wymagało osiem osób w tym jedno dziecko, ewakuowano 46 mieszkańców. Kilka niegroźnie rannych osób opuściło już szpitale ale 39-letni mężczyzna z licznymi oparzeniami oraz jego 49-letnia sąsiadka pozostali na obserwacji.
{gallery}galerie-news/2014/wybuch-miechowice{/gallery}fot. Bytomski.pl / KMP Bytom
W akcji wzięło udział 54 strażaków z 15 zastępów straży pożarnej z Bytomia, Katowic, Zabrza, Chorzowa, specjalna grupa poszukiwawcza z psami z Jastrzębia Zdroju, a także policja, pogotowie ratunkowe, straż miejska, pogotowie gazowe i pogotowie energetyczne.
Pierwsze piętro spadło w parter, wywaliło kaloryfer, samochody stojące pod blokiem bez szyb, okoliczne budynki powybijane szyby, wybrzuszyło frontową ścianę na parterze od strony klatki - komentuje wydarzenie jeden ze świadków na naszym forum internetowym.
To nie tąpnięcie to próba samobójstwa
Wykluczono, że wtorkowe tąpnięcie, które na krótko przed wybuchem odnotowano, może mieć związek z tym wydarzeniem. Zaraz po wybuchu - internauci tak podejrzewali. Co prawda dyspozytor WUG poinformował, że w kopalni Bobrek-Centrum miał wówczas miejsce wstrząs o sile ok. 1,5-1,8 w skali Richtera, jednak prokuratura wyklucza, że to była przyczyna wybuchu. Jak informuje, wybuch nastąpił w drodze umyślnego działania, a nie był wynikiem uprzedniego tąpnięcia jak sądzono wcześniej.
Według ustaleń gaz ulatniał się z wewnętrznej instalacji gazowej - dokładnie z połączenia giętkiego kuchenki gazowej - którą rozkręcono. Z tej przyczyny lokal wypełnił się gazem, w następstwie czego doszło do wybuchu spowodowanego np. zapaleniem światła.
Po dokonaniu oględzin przez biegłego sądowego i prokuratora oraz przesłuchaniu świadków zdecydowano o postawieniu zarzutu sprowadzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia lokatorowi mieszkania znajdującego się na parterze bloku przy ul. Energetyki, w którym doszło do eksplozji. Po przesłuchaniu mężczyzna przyznał się, że chciał popełnić samobójstwo. Odkręcił zawór gazu ale zasnął, potem o tym zapomniał i zapalił papierosa.
Okazuje się, że to nie jest pierwsza próba samobójcza mężczyzny. - W tym roku mężczyzna podciął sobie jeszcze żyły po kłótni z partnerką, lekarzom udało się go uratować - podaje Gazeta Wyborcza, która powołuje się na wypowiedź prokuratora.
Pomoc
Tymczasem trwa akcja pomocy dla poszkodowanych lokatorów. Internauci skrzyknęli się na jednym z porali społecznościom gdzie zamieszczają informacje jak można pomóc poszkodowanym. Z inicjatywą wyszły też władze miasta - 6 tys. zł otrzyma 9 poszkodowanych we wtorkowej katastrofie rodzin, które nie mogą wrócić do swoich mieszkań. Taką decyzję podjął Damian Bartyla, prezydent Bytomia. Pieniądze zostaną wypłacone w ciągu najbliższych dni – możemy przeczytać na urzędowej stronie internetowej miasta.
Poszkodowanym we wtorkowej katastrofie może pomóc każdy. Bytomski oddział Polskiego Czerwonego Krzyża prowadzi zbiórkę żywości i środków czystości. Można przynosić je do siedziby PCK w Bytomiu przy ul. Moniuszki 13 codziennie (także w sobotę i niedzielę) od 8.00 do 20.00.
https://www.youtube.com/watch?v=Fi3IR_9L580