List od czytelnika: Wybory 2

Kochana Redakcjo. Piszę do Ciebie by Ci podziękować. Dzięki Tobie wiem o kandydatach więcej choć nadal nie wiem wiele.

W Dzień Niepodległości przechodziłem z pięcioletnią wnuczką placem Sobieskiego - A kto to? – zapytała wskazując na kawałek plakatu wyborczego. - To Damian. – odpowiedziałem, a potem to już poszło jak w czytance dla starszaków.

To Damian. Damian chce zostać prezydentem. A to koledzy Damiana: Heniek, Jacek, Krzyś, Mariusz i Waldek. Oni też chcą zostać prezydentami. A to Pan Witek. Pan Witek jest naszym sąsiadem. Siedzi i pije piwo na ławce. To Saba. Saba to pies, który mieszka z Panem Witkiem. Saba biega po placu i szuka miejsca gdzie zrobić dziś kupę. Pan Witek z Sabą są na placu zawsze kiedy jest ładna pogoda. Damian i jego koledzy wiszą na placu raz na cztery lata. Puszki po piwie Pana Witka, kupy Saby i inne śmieci też są na placu codziennie. Damian i jego koledzy też co cztery lata obiecują, że to zmienią.

Czytaj też: List od czytelnika: Wybory

Ja wiem, że Damian Bartyla obiecuje co dwa lata ale nie miałem dość siły by tłumaczyć jeszcze dziecku po co w Bytomiu mieliśmy referendum.

Zapytany o to czy w niedzielę pójdziemy wybierać Damiana czy jednego z jego kolegów odparłem szczerze, że nie wiem. Z radnymi sobie poradzę. Nie doczekałem się tego by w skrzynce obok podobnie brzmiących ulotek znaleźć choć jedną, która byłaby próbą sprawozdania z dokonań minionej kadencji i równocześnie prośbą o głos na reelekcję. Kilka osób starających się o mandat znam, więc wybiorę nie oglądając się na przynależność partyjną czy klubową. Podobnie z kandydatami do sejmiku. Za to z prezydentem mam kłopot. O Damianie Bartyli wiemy co wiemy i to wcale nie jest nic dobrego. Spogląda z bilbordów i plakatów wzrokiem spaniela i nie angażuje się w nic co mogłoby pomóc w poznaniu jego poglądów. Jacek Brzezinka nie oświadczył, że nieprawdą jest iż za rok może zatęsknić za mandatem posła i wybierać będziemy ponownie. Poza tym ma kiepskich kolegów na listach. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że za wszystko co złe w naszym mieście odpowiada jednoosobowo Piotr Koj. Zapomnieliśmy, że miał kolegów i koleżanki z PO. Zapomnieliśmy, że odwołano go razem z jego wiceprezydentem Mariuszem Wołoszem. Znaczy Jacek Brzezinka zapomniał bo dal Wołoszowi „jedynkę” na swoich listach. To smutne. To nawet smutniejsze niż obecne pokrzykiwania Henryka Bonka, który głośno rzucił patrona na miesiąc przez wyborami. PiS i SLD zaś zachowują się tak jak gdyby w ogóle nie chciały tych wyborów wygrać. A nowa prawica jest na tyle nowa, że nie mam o jej kandydacie wyrobionego zdania.

Skoro zamiast głosować „na kogoś” będę najprawdopodobniej (jak poprzednio) glosował „przeciwko komuś” i to w drugiej turze, to być może ulegnę podszeptom i w niedzielę skreślę wszystkich. I Damiana i jego Kolegów.

Pozdrawiam, czytelnik

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon