W ubiegłym tygodniu minął termin rejestracji list wyborczych. Każdy komitet, który chce wystawić swoich kandydatów do Rady Miasta i na prezydenta, musiał zarejestrować takie listy najpóźniej do środy, 7 października. Bytom jest podzielony na pięć okręgów wyborczych. Rejestrując listę w danym okręgu musi ona być podparta podpisami 150 mieszkańców. I właśnie do tych podpisów ma zastrzeżenia MKW.
Jak się dowiedzieliśmy MKW zakwestionowała podpisy w aż trzech okręgach wyborczych. Pierwszym są Miechowice, drugim – Szombierki i trzeci – Stroszek. To niestety dyskwalifikuje Tomasza Chojnackiego w konkurencji o urząd prezydenta i z wyborów samorządowych.
Jak poinformowali nas sztabowcy konkurencyjnych ugrupowań, składają odpowiednio większą ilość podpisów na okoliczność błędnych lub brakujących danych. MKW bardzo skrupulatnie sprawdza podpisy i nawet najdrobniejsze błędy są brane pod uwagę. W przypadku Chojnackiego nawet deklarowane 170 podpisów musiało nie wystarczyć, a wśród nich komisja musiała znaleźć wiele uchybień. Po terminie nie można uzupełniać podpisów, a od tego niestety nie ma odwołania.
Czy PIS się cieszy?
Taki bieg wydarzeń z pewnością wywołuje uśmiech na twarzach przedstawicieli bytomskiego Prawa I Sprawiedliwości (PIS). Tomasz Chojnacki był bowiem jednym z tych kandydatów na prezydenta miasta, który został odgórnie narzucony lokalnym politykom PIS, przez krajowy komitet polityczny w wyniku porozumienia Jarosława Gowina z Jarosławem Kaczyńskim (pisaliśmy o tym w artykule „PIS bez kandydata na prezydenta? Czy może poprą Tomasza Chojnackiego?”). W wyniku tego porozumienia Chojnacki miał być popierany przez bytomski PiS, który sam miał nie wystawiać swojego kandydata. Teraz sytuacja wróciła do punktu wyjścia, tzn. bytomski PiS wystawia swojego kandydata, którym jest Mariusz Janas.