POWÓDŹ na Piłsudskiego [ZDJĘCIA]

Ulewa, która nocą nawiedziła Bytom doprowadziła do zalania ul. Piłsudskiego w rejonie skrzyżowania z Chrobrego.

{gallery}galerie-news/2014/powodz-pilsudskiego{/gallery}

Droga w tym miejscu znajduje się w najniższym punkcie Śródmieścia, w wąwozie pomiędzy dwoma wzniesieniami. Od wielu lat przy większych deszczach zamienia się w niewielki staw, ponieważ właśnie tam kumuluje się woda spływająca z wyżej położonych ulic. Nic więc dziwnego, że przed stu laty okolica, w której się mieści nosiła nazwę Błotnica.

Miasto od dawna próbuje sobie poradzić z tym problemem. Sprawa jednak nie jest prosta. W rejon skrzyżowania ul. Piłsudskiego i Chrobrego spływają tak ogromne ilości wody, że zwykła kanalizacja nie jest w stanie ich odebrać. Jedynym skutecznym rozwiązaniem byłaby budowa kanału ulgi o przekątnej aż dwóch metrów na odcinku od ul. Piłsudskiego, przez Rynek i ul. Karola Miarki do pl. Sikorskiego. Jego wykonanie wymagałoby prac na głębokości od 12 do 21 metrów. Z tego względu inwestycja byłaby niezwykle droga i ryzykowna, ponieważ wykopy musiałyby być prowadzone pod zabytkowymi kamienicami, z których wiele jest w katastrofalnym stanie.

Dzięki środkom z Funduszu Spójności w latach 2009-2010 Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne przebudowało kanalizację w ul. Piłsudskiego na odcinku o długości kilometra: od skrzyżowania z ulicą Powstańców Warszawskich do skrzyżowania z ulicą Chrobrego oraz od skrzyżowania z ulicą Chrobrego do skrzyżowania z ulicą Matejki. Na pierwszym odcinku kanał deszczowy przeszedł modernizację, a na drugim położono nowe rury. Stary kanał jednak pozostawiono i teraz pełni rolę zbiornika retencyjnego, czyli przy bardzo intensywnych opadach odbiera nadmiar wody, która nie mieści się w nowych rurach.

Jak widać, inwestycja nie rozwiązała w pełni problemu zalewania skrzyżowania, choć w porównaniu ze wcześniejszymi latami, do podtopień dochodzi tam znacznie rzadziej. Tego lata w Bytomiu było już kilka naprawdę obfitych burz, a ul. Piłsudskiego znalazła się pod wodą dopiero w połowie sierpnia. I to tylko na chwilę, bo na miejscu bardzo szybko zjawili się pracownicy pogotowia BPK, którzy udrożnili wpusty i kanały, dzięki czemu po ok. 45 minutach woda spłynęła do sieci deszczowej.

Podtopienia wciąż będą się powtarzać, dopóki nie powstanie kanał odciążający. Według szacunków BPK sprzed dwóch lat jego budowa będzie kosztować miasto przeszło 26 mln zł. Ta suma nie uwzględnia jednak ewentualnych wydatków na zabezpieczenia dziesiątków zabytkowych budynków stojących na trasie planowanego kanału. Dodatkowym problemem jest Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę, zakazująca finansowania śkrośnego. W uproszczeniu oznacza to, że BPK nie może opłacić budowy kanału deszczowego z wpływów uzyskiwanych ze sprzedaży wody do bytomskich mieszkań.

fot. Dawid Grabowski

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon