W połowie kwietnia zawarto porozumienie z koncernem Fortum w sprawie przekazania zabytkowego zakładu miastu. Dokument określał m.in. że umowa sprzedaży zostanie zawarta najpóźniej do końca lipca. Ten termin jednak już minął, a obiekt nie zmienił właściciela.
Rzecznik Fortum, Jacek Ławrecki, tłumaczy to sezonem urlopowym. Można jednak śmiało sądzić, że przyczyna jest poważniejsza. Zgodnie z porozumieniem Bytom ma przejąć Elektrociepłownię za jedyne 100 zł, ale jest w tym haczyk. Za taką cenę zakład zostanie oddany bez rozległych terenów otaczających go z trzech stron. Władze chciałyby aby miasto dostało wszystko, lecz w tej kwestii nie ma zgody drugiej strony. Warunkiem przejęcia całości jest sprzedaż na rynkowych stawkach.
Ponieważ termin określony w kwietniowym porozumieniu przestał być realny, Fortum i gmina dały sobie jeszcze chwilę na wypracowanie kompromisu i załatwienie formalności. Notarialnie spisano aneks do wcześniejszej umowy, który daje czas do końca sierpnia na sfinalizowanie sprzedaży Elektrociepłowni Szombierki.
Co Bytom uczyni gdy wreszcie zostanie jej właścicielem? Porozumienie nie zezwala miastu na wykorzystanie przejętych obiektów do dalszej produkcji energii. Nie będzie można ich także sprzedać firmom działającym w tej samej branży co Fortum. Przed laty rozważano zlokalizowanie w Szombierkach centrum nauki, ale ten pomysł można już uznać za historię. Według zapowiedzi prezydenta Damiana Bartyli, zabytkowy kompleks zostanie sprzedany za 30 mln zł tajemniczemu inwestorowi, który podobno czeka na przekazanie go gminie. W kuluarach plotkowano, że kupcem będzie Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne, lecz jego prezes kategorycznie temu zaprzeczył. O tym, czy rzeczywiście istnieje jakiś inwestor zainteresowany Elektrociepłownią dowiemy się za miesiąc...