W tym tygodniu swoją kampanię wyborczą rozpoczął TR. Dość nietypowo – zaczęli zbierać podpisy pod projektem uchwały dotyczącej likwidacji Straży Miejskiej. Muszą uzbierać ponad 13 tyś. podpisów, co jest raczej mało realne, jednak daje doskonałą okazję do zaprezentowania się wyborcom. Podobnie uczynił Tomasz Chojnacki, który zaczął zbierać podpisy w sprawie zlikwidowania strefy płatnego parkowania.
Tomasz Grula – szef bytomskich struktur TR - zgodził się na krótką rozmowę z nami o pomyśle likwidacji Straży Miejskiej oraz o nadchodzących wyborach samorządowych i kampanii wyborczej.
Bytomski.pl: Panie Tomaszu, traktuje Pan zbieranie podpisów bardziej jako początek waszej kampanii w wyborach samorządowych czy to tak na poważnie?
T.G. Na poważnie to jedno i drugie. To dobra okazja, aby zmobilizować się przed wyborami, a przy tym faktycznie załatwić istotny problem. Ponadto przy progu lekceważenia bytomian przez BiS tak naprawdę to jeden z niewielu problemów, które można załatwić tą drogą.
A Pana zdaniem Straż Miejska w Bytomiu to jakiś istotny problem?
Tak, moim zdaniem, to istotny problem finansowy.
Ile kosztuje nas Straż Miejska?
O ile pamiętam w tegorocznym budżecie to 4 150 000 zł.
Ale jakąś pracę w mieście strażnicy chyba wykonują?
I owszem. Pytanie tylko, czy jest miarodajna. Wracając do Pana poprzedniego pytania, chcę dopowiedzieć, że nie jest kluczowym w naszym przedsięwzięciu moje zdanie. Zapewne orientuje się Pan, że w wyniku fatalnego działania SM w innych miastach kierownictwo naszej partii zaleciło posłom złożenie zapytań władzom miast w przedmiotowej sprawie. W Bytomiu postanowiliśmy zrobić o krok więcej i przeprowadziliśmy w okresie luty-kwiecień 2013 ankietę wśród mieszkańców, stawiając pytanie, czy uważają, że należy zlikwidować SM, czy wiedzą jaki jest zakres działań, czy wykonują swoje zadania właściwie. Opinia ankietowanych spowodowała, że zbieramy dziś podpisy pod tym projektem.
Nie wykonują właściwie swoich zadań, ale to nie znaczy, że konieczna jest likwidacja. Czy waszym zdaniem istnieje jednak taka potrzeba?
SM otrzymała w czasie swojego działania poszerzone uprawnienia. Radiowozy, posiadanie broni, różne środki przymusu bezpośredniego, to powoduje, że często wchodzi w rolę policji i zatraciła pierwotną formułę, do której została powołana. To nie o to chodzi. Mieli pełnić służebną rolę dla społeczności lokalnej, tymczasem zamiast być opiekuńczy stają się represyjni. Przykład: pani kwiaciarka otrzymuje mandat za wystawione kwiaty w wazonie przed witryną swojej kwiaciarni, a w sklepiku obok tego samego dnia wystawiają mandat za zbyt małe ceny na półkach pod towarami.
Jakie są to interwencje? Zaznajomili się Państwo z tematem? W powszechnej świadomości to wystawianie mandatów za złe parkowanie itp. Ktoś to musi robić. Jak nie SM, to kto?
Parkowaniem zajmowała się wcześniej policja, myślę, że teraz też by chyba sobie poradzili, prawda?
Rozumiem Pana zarzut do SM – ale taka rola straży miejskiej była chyba zawsze - ściąganie kotka z drzewa znamy tylko z filmów. SM zawsze znana była z mandatów za złe parkowanie, psie kupy, złe ceny, nielegalny handel na chodniku itp. Ale ktoś to musi robić. Jak nie będzie straży, to policja będzie się tym zajmowała?
Kotek też stworzenie boże i nie lekceważyłbym takiej istoty, a skoro zawsze wlepiała mandaty, to znaczy, że nigdy nie poczuła roli do jakiej została powołana. Policja jest o niebo lepiej wyszkolona, ma o wiele większe możliwości i lepiej będzie, gdy miasto zafunduje dodatkowe etaty policji, tak aby było więcej patroli w dzielnicach, a brak wpływu środków z mandatów i tak będzie bardziej opłacalny niż utrzymanie tej formacji.
A proponując takie rozwiązanie w Bytomiu, wiecie, ile interwencji rocznie wykonuje SM? I jakiego rodzaju to interwencje?
Jakieś tysiące panie redaktorze, lecz to chyba nie w ilości mierzona winna być skuteczność, a w realnym działaniu. To opinia i oczekiwania mieszkańców są dla nas wykładnikiem, a nie statystyka SM. Ponadto ta statystyka też, jak wiemy, musi się zgadzać i nie dziwią w związku z tym okresowe nagonki.
Oczywiście, że nie ilość, ale trzeba wiedzieć, jakiego rodzaju to interwencje. I co z tymi, które, nazwijmy to, są z powołania? Nie odpowiedział Pan na to pytanie - wszystko chce Pan scedować na Policję?
Zdecydowanie podpisuję się pod tą opinią. Zaznaczam, że to nie jest wyłącznie mój głos w tej sprawie. Rozważaliśmy co prawda możliwość przeobrażenia, naprawienia tej formacji, jednak przyjmując, że pracuje tu około 80 pracowników, z czego zupełnie niewielu zobaczymy na ulicy, a jeżeli już to na głównych traktach osiedli, to zrozumiałym staje się, że biurokratyczna wewnętrzna machina nie pozwoli na te zmiany. Wiele osób, z którymi rozmawiamy, twierdzi, że zdecydowanie urośliby strażnicy w ich oczach, gdyby systematycznie stanęli przy skwerkach najliczniej „obsrywanych” przez psy, których właściciele powinni być w pierwszej kolejności mobilizowani do porządku.
Jeśli policja ma zastąpić SM, to jakoś nie mogę sobie wyobrazić policjanta, który interweniuje w sprawie np. reklamowych plakatów w miejscach niedozwolonych lub zaśmieconych terenów.
Tereny zaśmiecone są nadal, pomimo istnienia SM. Praktyka pokazuje (chodzi o miasta, które zlikwidowały SM), że policja z wielkim powodzeniem zastępuje straż miejską. Nie zaobserwowali żadnego negatywnego efektu tej decyzji, np. w statystykach dotyczących przestępczości.
Dobrze. Porozmawiajmy jeszcze chwilę o Twoim Ruchu w Bytomiu. Na szczeblu krajowym Leszek Miller coś „kręci” ostatnio z Januszem Palikotem. A w Bytomiu prowadzicie z SLD jakieś wspólne działania?
Znam wiele osób z bytomskiego SLD . Tworzymy wspólnie (czy to się komuś podoba czy nie) bytomską lewicę. Oczywiście rozmawiamy, ale działań nie prowadzimy.
A kandydata na prezydenta będziecie mieć swojego czy poprzecie (lewicowego) Krzysztofa Wójcika?
Z tą odpowiedzią pozwoli pan, że się wstrzymam. Będziemy stopniować napięcie, ale to jeszcze nie czas. W przeciwieństwie do niektórych opinii twierdzę, że są osoby, które doskonale nadają się jako kandydaci. Jesteśmy jednak pewni, że musi to być osoba, która zrobi porządek w finansach miasta i posiadająca doświadczenie.
Kończąc, proszę powiedzieć naszym czytelnikom, jak idzie zbieranie podpisów i ile udało się zebrać. Orientacyjnie potrzeba wam ponad 13 tyś.. To trochę utopijne.
W dniu inauguracji zebraliśmy 282 podpisy w dwie godziny. Planujemy cyklicznie we czwartki zabiegać o poparcie na Dworcowej, a w inne dni pojawimy się w dzielnicach. Obecnie w ramach wolontariatu rozeszły się karty. Przyznam, że nie wiem gdzie, ale mój zarząd to kontroluje. Utopię zaserwowali nam Rajcy BIS i zrobili to celowo, jednak właśnie ta inicjatywa jako jedna z niewielu może przynieść sukces wbrew ich założeniom i metodyce działania.
Dziękujemy za rozmowę.
Ja również dziękuję.