W deblowym turnieju ATP w Stuttgarcie wystartował Mateusz Kowalczyk. Jego partnerem był australijski tenisista Artem Sitak. Jak się okazało, nie mieli oni sobie równych na niemieckich kortach.
Finałowy pojedynek bytomianin rozegrał z hiszpańsko-austriackim duetem, na który składali się Guillermo Garcia-Lopez i Phillipp Oswald. Początek nie zapowiadał sukcesu, bo debel Kowalczyk - Sitak gładko przegrał pierwszego seta 2:6.
Potknięcie wyzwoliło dodatkową motywację, dzięki czemu udało się odrobić straty w jeszcze bardziej efektowny sposób. "Kowal" z Australijczykiem zwyciężyli 6:1, co oznaczało, że zwycięzcę wskaże super tie-break.
Po zaciętym boju zawodnikowi Górnika Bytom udało się zwyciężyć 10:7, a to dało mu zwycięstwo w Hamburgu. Zarówno dla Kowalczyka, jak i Sitaka jest to pierwszy w karierze wygrany turniej rangi ATP.
Na tym nie koniec deblowych popisów naszych reprezentantów. Świetnie w Stambule radzi sobie Paula Kania. Niedawna uczestniczka Wimbledonu w tureckim turnieju gra w parze z Oksaną Kałasznikową. Polka z Gruzinką idą jak burza.
W środę bytomianka z partnerką odprawiły z kwitkiem dwie Ukrainki - Julię Bejgelzimer i Olgę Sawczuk. To był wręcz pogrom, bo Kania z Kałasznikową wygrały najpierw 6:0, a następnie 6:2. Efektowny sukces zapewnił im miejsce w półfinale.
Zawodniczka Górnika wraz z koleżanką czekają teraz na nazwiska rywalek. Ta kwestia rozwiąże się w meczu Walerija Sołowjowa/Anna Tatiszwili - Karolina Pliskowa/Kristina Pliskowa.