Przypomnijmy. ŚUM zwrócił się do marszałka o oddanie trzech szpitali prowadzonych przez województwo: dwóch w Katowicach i jednego w Bytomiu. Uczelnia twierdziła, że zgodnie z planowanymi przez Ministerstwo Zdrowia zmianami w prawie, musi przejąć szpitale na własność, gdyż inaczej jej studenci nie będą mogli się w nich szkolić. Zarząd województwa przychylił się do wniosku uniwersytetu, lecz ostateczną decyzję miał jeszcze podjąć sejmik.
Nie doszło do tego na ostatniej sesji i zanosi się na to, że w najbliższym czasie nie dojdzie. "Gazeta Wyborcza" dowiedziała się, że trwają analizy prawne w związku ze środkami unijnymi, jakie placówki otrzymały w minionych latach na modernizację. Umowy na dofinansowania określają bowiem okres trwałości projektów, który wynosi pięć lat od momentu ich rozliczenia. Według nich szpitale nie mogą w tym czasie zmienić właściciela, bo inaczej będą musiały zwrócić otrzymane wsparcie. Powyższe placówki realizowały natomiast wielomilionowe przedsięwzięcia, dlatego konieczność oddania tak wielkich pieniędzy byłaby dużym problemem.
Nie jest tajemnicą, że województwo ma puste kieszenie, więc raczej nie zaryzykuje zwrotu dotacji. Nie jest jednak wykluczone, że za kilka lat sprawa powróci, ponieważ ŚUM już nie pierwszy raz stara się przejąć wojewódzkie szpitale.