Przedwyborcze dywagacje: kto na prezydenta?

Nadchodzące wybory samorządowe w Bytomiu będą wielką zagadką. Na pół roku przed nimi znany jest tylko jeden kandydat. Kto mógłby powalczyć o prezydencki fotel?

Bytomski5 bartyla konfa

Zdaje się, że referendum w 2012 roku, w którym odwołano Radę Miejską i prezydenta rozbiło bytomską scenę polityczną. Ugrupowania funkcjonujące na niej od lat nie potrafią się odnaleźć i w rezultacie nie podejmują rywalizacji o względy wyborców. Gdybyśmy przenieśli się w czasie do marca 2010 lub 2012 roku, to właśnie znajdowalibyśmy się w trakcie kampanii. W pierwszym numerze "Życia Bytomskiego" z 2010 roku już pisano o kandydacie Prawa i Sprawiedliwości, w kolejnym przeprowadzono z nim wywiad, w trzecim tygodniu stycznia mogliśmy przeczytać zapis rozmowy z kandydatem Bytomskiego Komitetu Obywatelskiego, a w ostatnim styczniowym numerze redakcja ŻB analizowała przygotowania bytomskich ugrupowań do wyborów.

Jak widać, cztery lata temu już w styczniu politycy formowali szyki przed wyborami, a dziś, na przełomie marca i kwietnia tego roku wciąż nie wiemy jakie ugrupowania wystartują i jacy ludzie poprowadzą je do walki o głosy bytomian. Jedynym znanym kandydatem jest Tomasz Chojnacki z ProjektBytom.pl, który jeszcze w zeszłym roku zapowiedział swój start. Trudno ocenić jego szanse, gdyż w przedterminowych wyborach uzyskał najgorszy wynik spośród wszystkich kandydatów. Zagłosowało na niego wówczas tylko 845 wyborców (dla porównania najlepszy kandydat na radnego zdobył aż 1080 głosów). Tym razem będzie posiadać poparcie Jarosława Gowina, lecz jak pokazuje wynik Joanny Koch-Kubas, którą wspierał Janusz Palikot, poparcie znanego polityka wcale nie musi gwarantować sukcesu. Kandydatka Ruchu Społecznego Bytomska Alternatywa uzyskała tylko 617 więcej głosów od Chojnackiego.

Po mieście krąży plotka, że z ramienia Platformy Obywatelskiej wystartuje poseł Jacek Brzezinka. Nie zostało to jednak potwierdzone, ale rzeczywiście w ostatnich miesiącach da się zauważyć większą aktywność parlamentarzysty w Bytomiu, który pojawia się na wielu imprezach i uczestniczy w sesjach Rady Miejskiej. Na podobny ruch przed dwoma laty zdecydowało się Prawo i Sprawiedliwość. Wówczas wystawiono Wojciecha Szaramę, lecz jego kampania była tak mało intensywna, jakby poseł nie bardzo chciał zamienić sejmowe ławy na fotel prezydenta Bytomia. Czy tak samo wyglądałby start Jacka Brzezinki?
Również nie padła żadna deklaracja ze strony Haliny Biedy, będącej kandydatką Platformy Bytomskiej w przedterminowych wyborach. Dawna zastępczyni Piotra Koja i późniejsza komisarz miasta obecnie łączy obowiązki radnej ze stanowiskiem prezesa Armady Development, spółki budującej osiedle mieszkaniowe przy polu golfowym w Szombierkach. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jest zmęczona lokalną polityką i zastanawia się na rezygnacją z dalszej działalności politycznej.

Wielką niewiadomą jest Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jego ostatni kandydat - Artur Komor - jest aktualnie szefem Zakładu Budynków Miejskich. Przed dwoma laty uzyskał dopiero piąty wynik, natomiast jego poprzednik Jan Kazimierz Czubak w 2010 roku był dopiero szósty. Przewodniczący miejskich struktur partii, dawny prezydent miasta Krzysztof Wójcik wciąż nie cieszy się dobrą opinią wśród mieszkańców. Żaden z komentujących internautów nie dawał mu szans kiedy zapytaliśmy o jego kandydaturę na Facebooku. Da się zauważyć odmienne nastawienie do Adriana Króla, który od dłuższego czasu wypowiada się na naszym forum i obok wspomnianych członków SLD jego nazwisko jest najbardziej rozpoznawalne w Bytomiu, lecz jeszcze nigdy nie udało mu się wejść do Rady Miejskiej. Za to ta sztuka wielokrotnie udała się już Piotrowi Buli, będącemu radnym nieprzerwanie od 1998 roku, który w tej kadencji jest jedynym reprezentantem lewicy.

Prawdopodobne jest, że w wyborach ponownie wystartuje Mariusz Wołosz. Choć jego koalicja z PO poniosła klęskę w referendum, to w przyśpieszonych wyborach uzyskał stosunkowo dobry wynik. Poparło go blisko 11% bytomian, czyli niewiele mniej niż kandydata PiS. Jego problemem może być zaplecze ludzi, których podobno brakuje stowarzyszeniu Bytom Przyjazne Miasto. Wyjściem z tej sytuacji mogłoby być porozumienie z SLD. To właśnie z jego szeregów dwukrotnie dostał się do Rady Miejskiej w 2002 i 2006 roku.

W obliczu słabości opozycji ponowny start Damiana Bartyli wydaje się przesądzony. Oprócz niego w Bytomskiej Inicjatywie Społecznej jest jeszcze kilka osób zdolnych zawalczyć o funkcję prezydenta. To wiceprezydent Henryk Bonk i przewodnicząca Rady Miejskiej Danuta Skalska. Bonk w ostatnich wyborach uzyskał najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów do Rady Miejskiej. Od dawna ma ambicje prezydenckie, których dotąd nie udało mu się zrealizować. Skalska natomiast jest obecnie najważniejszą osobą w bytomskiej radzie, szefową Towarzystwa Miłośników Lwowa, która od lat na antenie Radia Katowice prowadzi audycję "Lwowska fala".

Co zamierza Prawo i Sprawiedliwość? Do niedawna partia tworzyła cichą koalicję z BIS, ale od pewnego czasu coraz częściej mówi "nie" pomysłom największego ugrupowania w radzie. Cztery lata temu PiS ostatecznie nie wystawiło własnej listy, tylko poparło Komitet Wyborczy Wyborców Damiana Bartyli. Tym razem zanosi się, że będzie inaczej. Partia twierdzi, że listy do Rady Miejskiej we wszystkich okręgach zostały już skompletowane, natomiast nie podjęto jeszcze decyzji w kwestii wyboru kandydata na prezydenta. Rozważane są trzy nazwiska, w tym radnego Mariusza Janasa. Kandydatura posła Szaramy nie jest brana w ogóle pod uwagę.

Inną strategię przyjęło stowarzyszenie Wspólny Bytom. Jego władze najwidoczniej zrażone słabymi wynikami Kazimierza Bartkowiaka postanowiły w ogóle nie wystawiać własnego kandydata na prezydenta. W najbliższych wyborach ugrupowanie poprze Damiana Bartylę, ale samo stworzy własne listy do Rady Miejskiej.

Zapewne drugi raz w bytomskich wyborach wystartuje Ruch Autonomii Śląska i ponownie wystawi swojego lidera, Jacka Laburdę. Choć to ugrupowanie coraz bardziej liczy się w województwie, to w Bytomiu trudno spodziewać się, że zagrozi lokalnym siłom politycznym. Poprzednio Laburda uzyskał drugi najgorszy wynik, co było efektem chaotycznej kampanii przeprowadzonej przez RAŚ. Jeśli autonomiści nie zapanują nad własnym wizerunkiem i nie zaczną przemawiać jednym głosem, to i tym razem wynik głosowania nie będzie dla nich najlepszy.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon