Damian Bartyla ma ciężki orzech do zgryzienia. Po wycofaniu się z pomysłu dzierżawy miejskich wodociągów w budżecie Bytomia powstała stumilionowa dziura. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej dokonano zmian za pomocą których zlikwidowano deficyt. Aby to osiągnąć wpisano do budżetu dochód w wysokości 30 mln złotych ze sprzedaży zabytkowego gmachu Elektrociepłowni Szombierki wraz z terenami przyległymi. Problem w tym, że nieruchomość nie jest własnością gminy. Część radnych zaatakowała prezydenta, że nie można w ten sposób załatać dziury. Bartyla z kolei tłumaczył, że w najbliższym czasie miasto przejmie Elektrociepłownię od firmy Fortum i ma już inwestora zainteresowanego jej kupnem. Fakt jest jednak taki, że w obecnej chwili Bytom nie jest właścicielem obiektu i nie ma pewności, że nim zostanie.
RIO pochyliła się nad sprawą. W czwartek na posiedzeniu kolegium w Katowicach stwierdzono, że uchwała budżetowa istotnie narusza prawo. W związku z powyższym władze Bytomia mają czas do 23 kwietnia, aby się poprawić. Będzie to możliwe jeśli dochody ze sprzedaży EC Szombierki zostaną anulowane, zastąpione innym źródłem, bądź budżet zostanie zmniejszony po stronie wydatków. RIO zostawiło jeszcze furtkę. Jeżeli miasto przedstawi umowę notarialną, nawet przedwstępną, to nie będzie musiało dokonywać zmian w budżecie.
Skorzystanie z tej furtki będzie jednak bardzo trudne. Prezydent Bartyla podpisał niedawno list intencyjny z firmą SFW Energy, zgodnie z którym na bytomskim rynku pojawi się konkurent koncernu Fortum, od którego miasto będzie kupować ciepło. W obliczu współpracy gminy z rywalem fińska firma niekoniecznie będzie chętna do oddania Bytomiowi Elektrociepłowni za bezcen. Z drugiej strony utrzymanie zabytkowego kompleksu to dla Fortum duży wydatek w skali roku i w interesie spółki jest pozbycie się kłopotliwej nieruchomości.
