W nocy soboty na niedzielę policjanci z bytomskiej komendy zostali wezwani do porzuconego w rowie samochodu, a strażacy do pożaru nieopodal porzuconego samochodu. Jak się później okazało obydwie sprawy były ze sobą powiązane. O fakcie stróżów prawa powiadomili młodzi strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej (OSP) w Górnikach. - Młodzi strażacy z OSP zauważyli niecodzienny widok jakim był mężczyzna niosący kaloryfer o godz. 1 w nocy. Na ich widok bardzo szybko wsiadł do samochodu i zaczął uciekać. Strażacy swoim samochodem udali się za podejrzanym. Przejeżdżając ulicą Żołnierską obok numeru 19 zauważyli pożar. Bez wahania zadzwonili na Straż Pożarną i Policję. Sami dalej udali się za podejrzanym samochodem. Na ulicy Przyjemnej pościg się zakończył ponieważ ścigany pojazd znalazł się w rowie. Kierowca uciekł pieszo – relacjonuje nam wydarzenie OSP w Górnikach.
Poszukiwany po chwili sam wrócił na miejsce zdarzenia. Sprawca okazał się pijany. Wynik badania wskazał u niego prawie 0,6 promila alkoholu w organizmie. Mężczyznę zatrzymano. Jak się okazało 27-latek ma zakaz prowadzenia pojazdów za jazdę po pijanemu.
Stróże prawa znaleźli w jego samochodzie przedmioty z których nie bardzo potrafił się wytłumaczyć. Policjanci ustalili, że zabrzanin włamał się do jednego z remontowanych domów a gdy wychodził z niego to podpalił jego wnętrze. Uciekając autem z miejsca przestępstwa nie zapanował nad nim i wjechał do rowu. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Prokurator objął go policyjnym dozorem. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Pożarem objęte były pomieszczenia na parterze budynku, w którym był prowadzony remont. Nikt nie został ranny.