Pod koniec roku wyszło na jaw, że władze miejskie planują wydzierżawić na 15 lat prywatnej firmie gminną sieć wodociągowo-kanalizacyjną. W latach 2004-2011 na jej modernizację Bytom przeznaczył ok. 400 mln zł. Dla porównania, roczny budżet miasta wynosi ok. 700 mln zł. Nic więc dziwnego, że plany władz wobec takiego majątku wzbudziły kontrowersje.
Ratusz zakłada, że z dzierżawy wodociągów gmina uzyska 100 mln zł, natomiast radni opozycji nie są przekonani, czy miastu i jego mieszkańcom to się opłaca. Wątpliwości dopadły nawet rajców Prawa i Sprawiedliwości oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy dotąd tworzyli z Bytomską Inicjatywą Społeczną nieformalną koalicję. Dodatkowe środki w tegorocznym budżecie pozwolą pokryć deficyt, spłacić część zadłużenia i uzyskać miastu płynność finansową do ubiegania się o środki z nowej perspektywy unijnej.
Wciąż jednak nie wiadomo na jakich zasadach miałaby się odbyć dzierżawa sieci, ile rzeczywiście jest warta, jak wpłynie na poziom cen wody i czy miasto nie będzie musiało zwrócić unijnej dotacji na jej modernizację. Z powodu wielu niewiadomych Platforma Obywatelska zasugerowała organizację referendum, w którym mieszkańcy będą mogli zadecydować, czy ich miasto powinno oddawać wodociągi w prywatne ręce aż na półtorej dekady.
Głosowanie nad projektem uchwały w tej sprawie będzie miało miejsce podczas poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej. Nasza redakcja nieoficjalnie dowiedziała się, że koalicja odrzuci propozycję PO. Pretekstem ku temu ma być brzmienie pytań, które miałyby zostać zadane bytomianom w referendum. Sugerują one, iż gmina zamierza odsprzedać wodociągi, podczas gdy w uchwale budżetowej jest mowa o dzierżawie.
Co ciekawe na tej samej sesji BIS ma sama zawnioskować o organizację referendum, ale już na swoich zasadach. Władze będą liczyć na niskie zainteresowanie referendum, w wyniku którego do urn pójdzie zbyt mała grupa mieszkańców i głosowanie zostanie unieważnione. Dokładnie tak samo, jak przed kilkoma miesiącami stało się w Warszawie, gdy próbowano odwołać ze stanowiska prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. Jeśli taki scenariusz by się sprawdził, władze miejskie będą mogły uznać, że bytomianie, którzy nie poszli na referendum wyrazili zgodę na dzierżawę sieci.