Wystawa „Roboty ziemne” to efekt projektu realizowanego na Górnym Śląsku i Zagłębiu Dąbrowskim. Chcąc zwrócić uwagę na problemy ochrony środowiska artyści wprowadzają w życie plan bioeutanazji. Za pomocą różnych technik wizualnych wypalają lasy, betonują łąki, ocieplają klimat. W końcowej fazie projektu nastąpi zasypanie ziemi solą i wylanie warstwy betonu, dzięki czemu zapobiegniemy odrastaniu roślinności oraz uzyskamy równą, gładką powierzchnię, skutecznie zasłaniającą wstydliwą przeszłość planety – mówią o swoim projekcie artyści.
Skoncentrowane zwykle z dala od centrów miast działania, będące tylko pozorną ingerencją w naturalne środowisko, zwracają uwagę nie tylko na to, w jak absurdalny sposób natura jest niszczona przez człowieka, ale działają też w poprzek utopijnym akcjom radykalnych obrońców przyrody.
Wystawa „Czarny świt” Grzegorza Klamana prezentuje ostatnie prace artysty. Oś wystawy stanowią dwa projekty: „Śnienie” oraz „Solidarity Guerilla”. „Śnienie” to wideoinstalacje składające się z metalowych szafek roboczych (na Śląsku zwane szpindlami) zawierających monitory wyświetlające wywiady z górnikami pracującymi niegdyś w kopalniach, świadkami i uczestnikami minionej historii. Projekty Klamana wydobywają na powierzchnię stłumione głosy, echa, impresje, szepty, fragmenty wspomnień i wpisują je w bieżącą sytuację oraz przestrzeń. Na wystawie w Kronice szafki ożyją, otrzymując, wspomaganą tłokami, postindustrialną ruchomą formę.
Z kolei „Solidarity Guerilla” to prototyp samochodu partyzanckiego złożonego z fabrycznego wozu dostawczego oraz atrapy broni (projekt jest prototypem), służącego możliwej obronie własnych interesów np. ochronie manifestacji, strajku itd. Projektowi będą towarzyszyć sesje zdjęciowe z potencjalnymi użytkownikami, np. przedstawicielami związków zawodowych, aktywistami czy innymi społecznościami. Obie prace zostaną pokazane na wystawie wraz z wcześniejszymi pracami Grzegorza Klamana z innego postindustrialnego miejsca silnie naznaczonego historią - Stocznią Gdańską, a także cyklem filmowym „Blow up”, kręconym w opuszczonych przestrzeniach kampusu uniwersyteckiego na Florydzie.
Punktem wyjścia „Gabinetu dobrej historii” Łukasza Trzcińsiego stał się gabinet pracownika niewielkiej lokalnej instytucji kultury na Górnym Śląsku, który owładnięty obsesją „zabezpieczania obrazu", archiwizuje wszystkie napotkane fotografie związane z historią regionu przy pomocy kserografu. W ten sposób „zabezpieczone", często kluczowe obrazy z historii regionu, tracą podstawowy wizualny detal informacyjny. Bazując na obiektach inspirowanych historycznymi obrazami (i ich detalami) znalezionymi w kserograficznej pracowni archiwisty-pasjonata, instytucjonalnych oraz domowych archiwach mieszkańców, Łukasz Trzciński poprosił lokalne koło hafciarek o przygotowanie kilimów wzorowanych na obrazach historii regionu, pozbawionych szczegółów w procesie digitalizacji.
Przepisywana od nowa, „dziergana" ręcznie przeszłość, nabiera z powrotem barw. Historia staje się polem fantazji, nieustannego przepisywania, operacji na niej samej. Działanie artysty spinać będzie projekt filmowy dokumentujący cały proces, a koloryzowanym obrazom towarzyszyć będzie proza Darka Foksa.
Początek imprezy o 19.00. Wystawy potrwają do 22 lutego.