Czy tak się stało? To zależy w kontekście którego Bartyli mam oceniać: tego, który rozsądnie zaczyna oszczędzanie od zaciśnięcia pasa urzędniczego establishmentu oraz wycofuje podatek deszczowy i przywraca wiarę w polityczne obietnice uczniom i nauczycielom? A może tego, który tłamsi demokrację i przerzuca niewygodną odpowiedzialność (bo wymagającą sporej pracy oraz pomysłu) za lokalne przedsiębiorstwa poprzez wieloletnią dzierżawę na zewnętrznych operatorów, chcących zarobić więcej niż zainwestowane 100 mln zł?
Od pewnego czasu zauważam, jak Prezydent Bartyla potyka się w tym bliźniaczym, dwuznacznym twiście. Z jednej strony jawi się jako pragnący korzystnych zmian dla miasta prezydent, z drugiej pokazuje jak niewielkie znaczenie ma dla niego społeczność. Skąd ten kontrast? Tego nie wiedzą pewnie nawet najstarsi górale. Dlatego w tym miejscu pragnę zwrócić się do Prezydenta Bytomia, Panie Damianie – wśród tych, którzy Panu zaufali, byli również młodzi, a teraz oddaje Pan obcym tak ważny dla miasta instrument jakim jest BPK w zamian za chwilowe zalepienie budżetu? Apetyt rośnie w miarę jedzenia, to maksyma stara jak świat. Panie Prezydencie, mam nadzieję, że obejmując swój zaszczytny urząd nie planował Pan obudzić Bytomia poprzez ukradkowe włożenie rąk jego mieszkańców do nocnika? Proszę zatem przestać bawić się wodą. Skoro zewnętrznemu operatorowi opłaca się dzierżawić BPK, to czemu miastu miałoby nie?