Tak jak Jan Kazimierz Czubak słyszałem o tym, że BIS zamierza poprzeć referendum i przygotowuje się do tego od jakiegoś czasu. Ugrupowanie, które doszło do władzy dzięki zgrabnie przeprowadzonemu referendum przedmiotem, którego było odwołanie prezydenta oraz rady teoretycznie nie może postąpić inaczej. Choć jest im to mocno nie w smak to jednak wyjścia nie mają inaczej faktycznie pokażą, że mają nas za „frajerów”.
Tak jak w ostatnim wywiadzie do Dziennika Zachodniego myślę, że będą grali tych dobrych uciśnionych społeczników, a cała reszta to będą ci źli politycy, którzy robią sobie tym wydarzeniem kampanie wyborczą.
Podobnie było dwa lata temu, kiedy wszyscy politycy wraz z sponsorami kampanii stanęli w drugim, niewidocznym rzędzie, a jako twarz został wystawiony „apolityczny” przedstawiciel nauczycieli i uczniów, który wręcz się brzydzi polityką. Nie mówcie mi, że emeryta i paru nauczycieli, którzy ciągle narzekają na zarobki było stać na bilbordy i plakaty na całym mieście no i że od początku nie stał za tym Damian Bartyla z BIS-em.
Następnie mogą straszyć powrotem Koja i Wołosza, na negacji których było oparte ostatnie referendum oraz będą starali się wykorzystać ogólny spadek PO i nie chęć do tej partii, która wydaje się największym przeciwnikiem.
Ważniejsze jednak jest to co im to da ?
Moim zdaniem będzie to to czym straszą czyli kampanią wyborczą opartą na zasadzie wotum zaufania na wniosek premiera. Działa to mniej więcej na zasadzie, że gdy spada ogólne poparcie i słupki, premier występuje z wnioskiem o udzielenie wotum zaufania czyli poparcia. W głosowaniu uzyskuję aprobatę działań i tym sposobem pokazuje, że dalej jest popierany więc działa słusznie.
Na naszym podwórku może zadziałać to podobnie. Mamy więc trzy możliwości: referendum się nie odbędzie, odbędzie ale będzie nie ważne i trzecia, którą wkładam między bajki, odbędzie się i będzie ważne. Na pierwszych dwóch będą starali ugrać jak najwięcej dla siebie, a oponentów przedstawić w złym świetle, a to że im się nie udało zebrać podpisów, a to że mieszkańcy nie byli zagłosować bo ufają władzy i tak dalej. Trzeciego nawet nie biorą pod uwagę. Czyli napinanie muskuł i pokazywanie, że jest się liderem w kolejnych wyborach, które odbędą się jakieś 2 miesiące po referendum.
Na dzień dzisiejszy mniej więcej właśnie tak widzę rozwój zdarzeń jeśli chodzi o działalność władzy. Opanowali kampanie „anty” oraz propagandę własnego sukcesu i tego będą się trzymać tak jak taniego populizmu. Mamy więc wilka w owczej skórze i kampanie 2014 pełną gębą, przy czym doczekaliśmy się czasów gdzie czarne jest białe, a białe jest czarne.
